reklama  
 
  play  
Niedziela, 16 Czerwca w Radio Derf
 Playlista   Pomoc   Parametry Play
Bluesdelta
Play
Jazz
Play
Blues Standards
Play
Soul
Play
Bluesrock
Play
Polski blues
-=-=-=-=-=-                    FROM MEMPHIS TO NORFOLK – ZBIÓR ARTYKUŁÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH SYLWETKI WCZESNYCH BLUESMANÓW Z DELTY MISSISIPI, ZAPRASZAMY DO LEKTURY !!!                    -=-=-=-=-=-                    
  
NOWOŚĆ : The Brothers - March 10, 2020 Madison Square Garden (Live) (2021) 4 CD



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie







Bluesdelta
  Aktualnie: "Alan Lomax - Alan Lomax: Blues Songbook - Tangle Eye Blues - Walter `Tangle Eye` Jackson"
Jazz
  Aktualnie: "Stan Getz&Dizzy Gillespie - Jazz Masters 25 - Bebop"
Blues Standards
  Aktualnie: "Luther Allison - Soul Fixin` Man - Nobody But You"
Soul
  Aktualnie: "Little Milton - I`m A Gambler - Pledging My Love"
Bluesrock
  Aktualnie: "Kenny Wayne Shepherd Band - How I Go - Who`s Gonna Catch You Now"
Polski blues
  Aktualnie: "J.J. Band - Searching for the Blues - Searching for the Blues"
 
  menu  
aktualności
artykuły
download
festiwale
forum
From Memphis to Norfolk
galeria
koncerty
kontakt
linki nadesłane
o Radio Derf
reklama w Radio Derf
reportaże i wywiady
transmisje live
 
  reklama  
 
  partnerzy  
 
  odwiedzający  
 Wizyty:
start: 2007-07-03
 [15742035]  Wizyt łącznie
 [47115]  Wizyt dzisiaj
 
  reklama  
 
  reklama  
 
  statystyki  
 [291]  Zarejestrowanych użytkowników
 [0]  Zalogowanych

 [650]  Aktualności

 [7]  Koncertów
 [0]  Nieopublikowanych
 [7]  Archiwalnych

 [93]  Galerii

 [18]  Linków

 [0]  Postów RD

 [55]  Reportaży/Relacji

 [3]  Forum

 [120]  Tematów forum

 [2449]  Postów forum
 
  artykuły  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
BLUESROADS 2011. GUY DAVIS  
Autor: administrator, 2011-05-15 05:56:33
BLUESROADS 2011. GUY DAVIS

Już za niecałe dwa tygodnie w Krakowie rozpocznie się II edycja festiwalu Bluesroads.
Jak informują organizatorzy Gwiazdą festiwalu będzie Guy Davis, artysta uznawany obok Keba Mo’ za najbardziej znaczącego kompozytora i wykonawcę akustycznego bluesa i folku pokolenia lat 50. XX wieku. W tym roku został po raz kolejny nominowany do nagrody „Blues Music Awards Acoustic” będącej bluesowym odpowiednikiem Oskarów. Znalazł się tym sposobem wśród pięciu najważniejszych muzyków bluesa akustycznego na świecie w 2010 roku. Artysta był już wcześniej wielokrotnie nagradzany. Prestiżowa nagroda Emmy trafiła w ręce Guy’a za muzykę do filmu „To Be A Man”. Wydał 13 albumów. Występował także u boku Taj Mahala jako aktor na scenach Broadwayu.

Muzyk wystąpi 29 maja w finałowym koncercie . Wyjątkowy będzie też pofestiwalowy poniedziałek z Guy Davisem, w czasie którego gwiazda poprowadzi dyskusję o bluesie oraz gitarowe warsztaty mistrzowskie. Będzie to wyjątkowa okazja aby porozmawiać o bluesie z jedną z najważniejszych postaci tego nurtu muzycznego.

Guy Davis urodził się 12 maja 1952 roku w Nowym Jorku. Był synem dwojga aktorów: Ossiego Davisa i Ruby Dee, a jego rodzice święcili triumfy na scenach Harlemu.
„Nigdy nie zbierałem bawełny – wspomina Guy w wywiadzie dla Denver Post – poza zbieraniem slipków z podłogi”. Mimo to zalicza się dziś do kluczowych postaci bluesowego rewiwalu lat 90-tych. Choć wiele komponuje i nagrywa, zasłużył się przede wszystkim jako znakomity gawędziarz, w przystępny i twórczy sposób propagujący bluesa wśród młodzieży. Swoje opowieści przeplata muzyką, nawiązując do korzeni bluesa, czasów, kiedy muzyczna narracja zastępowała niepiśmiennym mieszkańcom Południa słowo pisane.

Choć Guy Davis jest nowojorczykiem, jego rodzice skończyli prestiżowe studia, a w ich domu częstymi gośćmi bywali Martin Luther King, Malcolm X i Sidney Poitier, bluesa ma we krwi. Jego dziadek budował koleje i grał na harmonijce, a pradziadek był bluesowym wokalistą. Davisowie przyjechali na Północ z Georgii, uciekając przed przemocą Ku Klux Klanu. Dziadkowi chłopca groziła śmierć. Był czarnym inżynierem, a takich na Południu nie tolerowano.
Z bluesem Guy zetknął się po raz pierwszy na letnim obozie w Vermont, gdzie nauczył się grać na banjo. Jako nastolatek podziwiał Muddy’ego Watersa, Buddy Guya i Taj Mahala, nie darzył jednak specjalną rewerencją pierwotnego, akustycznego bluesa. Do tej miłości musiał dopiero dojrzeć.

„Miałem trzynaście lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałem na żywo Buddy Guya. Zachwycił mnie. Długo unikałem jednak Delty – wspomina w wywiadzie dla Toronto Star – nie rozumiałem jej, była zbyt surowa, drapieżna, niepokoiło mnie jej powolne, groźne pulsowanie”.

Pochłonął go za to East Coast Blues. Przerzucił się z gitary na banjo i zaczął uczyć się gry, wzorując się na rytmicznej, akustycznej muzyce Williego McTella. Nigdy nie brał formalnych lekcji . „Nie miałem do nich cierpliwości” – wspomina. Uczył się ze słuchu, kopiował muzykę z płyt, przyglądał grze innych muzyków. Charakterystyczną odmianę fingerpicking zapożyczył ponoć od gitarzysty o dziewięciu palcach, którego spotkał w pociągu do Bostonu.

Wydawałoby się naturalne, że Guy pójdzie w ślady poprzedników i rozpocznie występy na klubowej scenie, miał jednak inne plany. W wieku szesnastu lat zadebiutował w reżyserowanej przez swojego ojca sztuce ''Cotton Comes to Harlem”.
Pierwszy album wydał dopiero w 1978 w Folkways, nie był jednak zadowolony z debiutu i na wiele lat porzucił karierę muzyczną. Poświęcił się teatrowi. Występował z powodzeniem w produkcjach telewizyjnych i sztukach teatralnych, w 1993 wcielił się m.in. w postać Roberta Johnsona w sławnej „Trick the Devil”. Sztuka okazała się przełomem. Zastanawiając się, czy podoła roli Guy pojechał na Południe, odwiedził Stovall Plantation i wziął udział w projekcie dokumentalnym francuskiej telewizji.

„Stałem przed ścianą chaty, w której urodził się Muddy Waters – wspomina - chciałem zabrać sobie gwóźdź na pamiątkę, ale nie udawało mi się wyciągnąć go ze ściany. Nagle poczułem dreszcz, jakby iskra przeskoczyła między drewnem a moją ręką. Olśniło mnie, zrozumiałem czym jest blues. Życie niewolników było tak twarde, jak te deski, a ludzie równie wytrzymali jak tkwiące w nich gwoździe. Rozpłakałem się, a francuska ekipa to filmowała. To był przełomowy moment w moim życiu. Wróciłem do domu. I do bluesa. Mogłem wrócić do Nowego Jorku i wcielić się z czystym sumieniem w postać Roberta Johnsona.”

Czy sprostał roli? Z pewnością, skoro przyniosła mu ona w 1993 roku nagrodę „Keeping The Blues Alive”. Po powrocie na Północ Guy zabrał się za pisanie monodramatu o perypetiach bluesowego muzyka, skomponował muzykę do kilku filmów, a w 1995 podpisał kontrakt z folkową wytwórnią Red House. Jej nakładem w 1995 roku ukazała się pierwsza bluesowa płyta Guya Davisa – nagrana live „Stomp Down River”.

Wkrótce Guy zasłynął ze swoich występów, łączących muzykę z pełnym emocji, spontanicznym monologiem. Jak wspomina, doświadczenie aktorskie pomogło mu uzewnętrzniać emocje, którymi aż kipi blues. Na scenie Guy sięga równie chętnie po bluesową klasykę, co własne kompozycje, utrzymane w tradycji klasycznego country bluesa. Krytycy oceniają je rozmaicie. Jedni zarzucają Guyowi skłonność do imitacji, czy brak autentyzmu, inni chwalą go za komponowanie w tradycyjnym duchu. Fakt faktem, utwory Davisa można nieraz wziąć za nieznane dotąd kompozycje Roberta Johnsona, Mississippi Freda McDowella, czy Sleepy Johna Estesa. Czy to dobrze, czy źle, pozostawiamy ocenie naszych słuchaczy.
Ta sama tendencja przejawia się i w sztukach Davisa. Jak pisze jeden z recenzentów, są one tak silnie osadzone w afro-amerykańskiej tradycji i folklorze, że wydają się zapożyczone z głębokiej przeszłości. A przecież to Davis je stworzył.

Od momentu powrotu na scenę Davis wydał aż dwanaście albumów: „Call Down the Thunder (1996), You Don't Know My Mind (1998), Butt Naked Free (2000), Give in Kind (2002), Chocolate to the Bone (2003), Legacy (2004), Skunkmello (2004), Down At The Sea (2007), Guy Davis On Air (2007), Sweetheart Like You (2009). Przyniosły mu one aż dziewięć nominacji do W.C. Handy Award, w tym dwukrotnie nominację w kategorii „Artysta Roku Bluesa Akustycznego”.
Nie wszystkie płyty są równe, wiele w nich jeszcze twórczego poszukiwania. Guy nagrywał i koncertował głównie solo, zdarzało się jednak również, że akompaniował mu niewielki, akustyczny skład. Guy sięga chętnie po mandolinę, czy akordeon, instrumenty niegdyś powszechne w bluesie i folku, a dziś niemal zupełnie zapomniane. Nie stroni też od bardziej egzotycznych brzmień – np. australijskiego didjeridoo. Bluesowym ortodoksom przypomina, że wielkie jug-bandy Memphis grały na wszystkim, co wpadło im w ręce. Nieważne, czy był to dzban, blaszana balia czy piszczałka, liczył się dźwięk i beat.

Jego pomysłowości i scenicznemu doświadczeniu zawdzięczamy rozpropagowanie bluesa wśród szerokiej publiczności. Guy koncertuje na festiwalach, prowadzi warsztaty, wygłasza wykłady, prowadzi akcje na rzecz tolerancji w szkołach. Opowiada historie z życia swoich przodków (ze 105-letnią babką Laurą na czele), żywo komentuje współczesne wydarzenia. Udało mu się przebić z bluesem na ekrany telewizji, co samo w sobie poczytywać należy za niemały sukces. Guy słynie z ciętego języka i daru opowiadania, a towarzyszące występom opowieści osnuwa wokół ludzi i miejsc, które zapisały się w jego pamięci, tak jak czynili to przed laty bluesmani Delty.

„Wiem, że nie jestem najlepszym muzykiem na świecie – tłumaczy z uśmiechem w jednym z wywiadów – ale w opowiadaniu o muzyce mogę mierzyć się z najlepszymi”. Dzięki ludziom takim jak on, blues jest nadal żywy.

by_ingeborg

http://www.allmusic.com
http://www.answers.com
 [0] komentarzy    skomentuj  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
 
  kalendarium  
Dziś jest: 2024-06-16
 
  reklama  
 
  szukaj  


[również w treści]
 
 
  logowanie  

Nie jesteś zalogowany/-a

login: 

hasło: 




Nie pamiętam hasła

Zarejestruj się

 
  reklama  
 
  najnowsze  
Powered by PHP, Copyright (c) 2007-2024 ..::bestyjek::..