Wizyty:
start: 2007-07-03
[3678066]
Wizyt łącznie
[2278]
Wizyt dzisiaj |
[275]
Zarejestrowanych użytkowników
[0]
Zalogowanych
[907]
Aktualności
[7]
Koncertów
[0]
Nieopublikowanych
[7]
Archiwalnych
[93]
Galerii
[21]
Linków
[0]
Postów RD
[55]
Reportaży/Relacji
[3]
Forum
[120]
Tematów forum
[2449]
Postów forum |
| |
<<
(907 dokumentów/strona 3 z 114/dokumenty 17-24)
>>
|
FAT POSSUM. Poza zasięgiem radarów. Blues Access, zima 1997 |
Autor: administrator, 2018-02-06 17:53:23 |
FAT POSSUM. Poza zasięgiem radarów. Blues Access, zima 1997
by Michael Dixon
Blues wiejskich rejonów Mississippi Hill Country to muzyka gitarowa, grana często z użyciem szklanego lub metalowego slide’u. Rytmiczną intensywność zaczerpnęła z tradycji muzyki fife-and-drum, popularnej w tym regionie od ponad wieku. Muzykę tę cechuje prostota i powtarzalność, a o jej sile stanowi głęboki, hipnotyczny puls. Narodzona z biedy i znojnej pracy, grana była w juke-jointach, gdzie szukano wytchnienia od trosk, braku nadziei i zbyt wielu ust do nakarmienia. Jej dźwięki dobiegały też wieczorami z ganków chat sharecropperów...
c.d. w dziale Artykuły
|
[0] komentarzy
skomentuj
|
Twój komentarz zostanie dodany po zaakceptowaniu przez moderatora
|
|
|
|
|
BLACK AND WHITE BLUES |
Autor: administrator, 2018-01-24 21:39:00 |
BLACK AND WHITE BLUES
by Violet Turner
Byłam jeszcze bardzo młoda, kiedy zobaczyłam Dianę Ross, grającą rolę Billie Holiday w ''Lady Sings the Blues” i choć samego filmu już nie pamiętam, muzyka wywarła na mnie niezatarte wrażenie. Minęło dwadzieścia pięć lat, a ja nadal mogłabym zanucić z pamięci melodie ze starego longplay’a Billie. Może właśnie ta płyta sprawiła, że razem z moimi córkami wybrałam się w podróż po Mississippi.
Wyruszyłyśmy z Memphis do Nowego Orleanu, przez Oxford, Tutwiler, Clarksdale, Ita Bena, Greenville i Vicksburg, przemilues. Nie spieszyło nam się, ważne były nie przebyte mile, ale życie, którego doświadczałyśmy. Mississippi zazdrośnie strzeże swoich tajemnic...
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
POŁUDNIE JIMA CROWA |
Autor: administrator, 2018-01-24 20:31:52 |
POŁUDNIE JIMA CROWA
Pisząc o gwiazdach bluesa przekonałam się, że życie potrafi kreślić scenariusze stokroć dziwniejsze od wymyślanych przez scenarzystów. Uderzyła mnie też pokora i hart ducha z jakimi czarni muzycy znosili druzgocące zdawałoby się ciosy losu. W pokazywanym niedawno w TVP reportażu z Afryki dziennikarze zagadnęli o samopoczucie przechodnia w podartej koszuli ''Jestem szczęśliwy – odparł bez wahania. Szukał przez chwilę odpowiedniego argumentu, a później dodał z prostotą i godnością – Jestem szczęśliwy, bo.... Bóg mnie kocha''
Ze wspomnień bluesmanów rysuje się obraz Ameryki całkiem różny od sielankowego stereotypu znanego nam z hollywoodzkich filmów. Rodziny z piętnaściorgiem dzieci, dzieci bez szkoły i dorośli bez pracy, ludzie ubodzy, ale całym swym życiem oddani muzyce. I nie są to bynajmniej odległe czasy.
Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze czterdzieści parę lat temu, a więc w czasach dzieciństwa wielu naszych słuchaczy, Sharrie Lee Williams, czy Coco Taylor nie wolno byłoby napić się z tego samego kranu, ani usiąść z nami przy kawiarnianym stoliku. Gwiazdom, które dziś oklaskujemy, groziłoby za to pobicie lub uwięzienie.
Segregacja rasowa zniesiona została w Stanach ostatecznie dopiero w 1965 roku. Wtedy to runęły prawa Jima Crowa, wytyczające granice między białymi i czarnymi w stanach Południa...
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
FISH FRY |
Autor: administrator, 2017-11-17 17:38:20 |
FISH FRY
by Junior Doughty
Juke-jointy i honky-tonki w małych miasteczkach i na wsiach Delty mają wiele wspólnego – oba w niedzielne popołudnia roztaczają woń pieczonej ryby. Nie mówcie tego jednak białym rasistom, jeśli nie chcecie wywołać bójki. W dzieciństwie co niedziela zajadałem się rybą w honky-tonku nieopodal mojego domu. A jeśli coś zostawało – Dot, barmanka, pozwalała mi zabrać co nie co do domu.
“Dot the bartender is a friend of mine.
She feeds me catfish for free.
And she's quick with a joke and to the owner she spoke
So now there's blues on the jukebox for me.”
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
Shakey i ja. Chicago i Big Walter Horton oczyma Charliego Musselwhite'a |
Autor: administrator, 2017-11-05 18:01:57 |
''Shakey i ja. Chicago i Big Walter Horton oczyma Charliego Musselwhite'a'', Living Blues, XII 2007.
by Charlie Musselwhite
Charlie Musselwhite – urodzony w wyżynnej części stanu Mississippi w 1944 roku, lata dorastania spędził w Memphis, w latach 50-tych epicentrum muzycznej rewolucji. Wyrastał wśród dźwięków rockabilly i rock’n’rolla, ale ciągnęło go do brzmień z przeszłości. Uczył się u takich mistrzów jak Will Shade i Furry Lewis, od których przejął podstawy techniki gry na gitarze i harmonijce.
Licząc na znalezienie dobrze płatnej pracy w wieku 18 lat Charlie wyjechał do Chicago. W mieście panował niepodzielnie urban blues, w chicagowskich klubach nie milkła muzyka. Grali wówczas Howlin’ Wolf, J.B. Lenoir, Magic Sam, Muddy Waters, Otis Rush, Johnny Shines, Little Walter, Junior Wells, Homesick James i Johnny Young. Chłopiec z Memphis szybko przyłączył się do nich, stając się stałym bywalcem klubów na South i West Side. Akompaniował na harmonijce Big Joe Williamsowi podczas jego występów w Chicago. Sądzi się, że występ Musselwhite’a i Williamsa na North Side w otworzył czarnym bluesmanom podwoje klubów muzycznych tej bogatej, białej dzielnicy.
Choć Musselwhite jadąc do Chicago nie marzył o karierze profesjonalnego muzyka, występował w Chicago aż do wyjazdu do Kalifornii w 1967 roku. Wyrósł na światowej sławy harmonijkarza, zjeździł świat, nagrał ponad trzy tuziny płyt, zdobył sześć nagród Grammy i osiemnaście nagród W.C. Handy. W 1987 roku skończył z alkoholem.
W poniższym artykule Charlie wspomina swoją długoletnią przyjaźń z Walterem Hortonem, urodzonym w Mississippi genialnym harmonijkarzem, którego gra przydawała blasku najbardziej znanym utworom złotej ery chicagowskiego bluesa.
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
Dziesięć pytań do Charliego Musselwhite’a. |
Autor: administrator, 2017-11-05 15:28:28 |
Dziesięć pytań do Charliego Musselwhite’a. Blues Access, zima 1997
Musselwhite o Butterfieldzie, Sonny Boyu, Big Walterze, pierścieniach, hippisach, jodze, „elewator eyebrows” i czerwonej fasoli z ryżem.
by Andrew Cody
Musselwhite urodził się biały, lecz jego dusza jest czarna jak smoła z samego dna piekieł. I choć z wyglądu przypomina Anioła Piekieł, albo szulera z rzecznego parowca, który bez wahania wpakowałby ci kulkę między oczy, jest z całą pewnością jednym z najżyczliwszych i najbardziej wyrozumiałych ludzi, jakich spotkałem.
Siedzimy w loży klubu narciarskiego w Breckenridge, przy stoliku pokrytym kosztowną skórą, wspartym na stojaku z jelenich rogów. Charlie sączy colę.
Szykuję się do zadania mu dziesięciu pytań. Niektóre z nich nie dają mi spokoju od 1968 roku, kiedy kupiłem pierwszą płytę Musselwhite'a, inne nasunęły mi się w ciągu ostatnich pięciu minut.
Wybacz, że pytam, ale jak to możliwe, że jeszcze żyjesz?
Cóż, mam dopiero 52 lata. Nie oszczędzałem się, święta racja. Żyłem jak bluesman, ktoś mniej odporny ode mnie dawno by umarł. Ja jednak jakoś się uchowałem, a później szczęśliwie się ożeniłem. Henrietta i ja pobraliśmy się w 1981 roku i od tego czasu wszystko zaczęło mi się pomyślnie układać. Spotkałem Henriettę dwanaście lat wcześniej. Zna mnie lepiej, niż ja znam siebie. Już od dziewięciu lat nie piję. Jem zdrowo, ćwiczę, biorę witaminy, niedawno zacząłem uprawiać jogę.
c.d. w dziale Artykuły
|
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
Buckwheat Zydeco w Alligator Records |
Autor: administrator, 2017-11-05 15:21:55 |
Buckwheat Zydeco w Alligator Records
Buckwheat Zydeco, legenda amerykańskiej muzyki zydeco, podpisał kontrakt z wytwórnią Alligator Records. Bruce Iglauber, szef Alligatora podkreśla dumę i radość płynącą z pozyskania dla wytwórni tak utalentowanego artysty. Urodzony w Luizjanie Buckwheat (wł. Stanley Dural), wielokrotnie nominowany do nagrody Grammy, obchodzi w tym roku trzydziestą rocznicę rozpoczęcia kariery solowej. Upamiętni ją nowa płyta artysty – jej producentem będzie Steve Berlin z Los Lobos, producent „Five Card Stud”, jednego z najlepszych albumów Buckwheata.
http://www.bluesrevue.com/
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
Otis Clay: Sacred Soul, cz.1, Living Blues, No. 159, 9/10.2001 |
Autor: administrator, 2017-11-05 15:17:50 |
Otis Clay: Sacred Soul, Living Blues, No. 159, 9/10.2001
by Steve Sharp
Little Milton, wystrojony w purpurową skórę, sączy kosztowną whisky z plastikowego kubeczka, przekomarzając się z lubością przy bankietowym stole z Artie „Blues Boyem” White’m. Ich żartobliwa utarczka to komedyjka odgrywana dla fanów, którzy wypełniają jak co wieczór ich przestronną garderobę.
Ottis Clay występuje dziś razem z nimi. Przysiadł przy długim stole, przysłuchując się z uśmiechem przekomarzaniom dwóch starych przyjaciół. Ubrany w skromny wełniany sweter, siedzi cicho na uboczu, nie włączając się do hałaśliwych żartów Miltona i White’a. Bardziej pociąga go niespieszna rozmowa i stojąca przed nim pieczeń z indyka. Po obiedzie czeka go koncert.
Niestrudzeni kpiarze, Milton i White, dworują sobie ciepło ze świątobliwego stylu życia Claya. Tytułują go ‘Wielebnym’, co przyjmuje z wyrozumiałym uśmiechem. Clay w skupieniu kończy obiad i wychodzi na scenę. Pierwszy set rozpoczyna od numeru gospel. Już po chwili popłynie z jego ust unikatowa mieszkanka chicagowskiego soulu i bluesa.
Clay - znany większości czytelników Living Bluesa, jako jeden z największych na świecie śpiewaków soulowych flirtujących również z bluesem - połowę swego życia spędza śpiewając gospel. To z gospel wywodzą się muzyczne korzenie Claya, i w tym właśnie repertuarze czuje się najswobodniej.
Clay, urodzony przed sześćdziesięciu dziewięcioma laty w Waxhaw, w stanie Mississippi, już w wieku czterech lat oczarowywał śpiewem wiernych miejscowego kościoła. Wyrósł na jednego z nielicznych wokalistów bluesowych, obdarzonych wystarczającym talentem i samozaparciem, by parać się zarówno bluesem, hard soulem, jak i gospel – wszystkimi trzema kierunkami ze wspaniałym rezultatem.
c.d. w dziale Artykuły |
[0] komentarzy
skomentuj
|
|
|
|
|
<<
(907 dokumentów//strona 3 z 114/dokumenty 17-24)
>>
|
| | |
Dziś jest: 2019-02-17 | 37 lat temu... | 1982.02.17 w Englewood N.J., w wieku 65 lat zmarł Thelonious Monk, gigant jazzu, wybitny kompozytor i pianista, jeden z inicjatorów bebopu. Ur. 10.10.1917 w Rocky Mount w Pn.Karolinie.
| | | |
| 65 lat temu... | 1954.02.17 w Austin w Teksasie ur. się Lou Ann Barton, wokalistka blues-rockowa. Śpiewała z braćmi Vaughanami, w Double Trouble, The Fabulous Thunderbirds i W. C. Clark Blues Revue.
| | | |
| 70 lat temu... | 1949.02.17 w Dallas ur. się Doyle Bramhall, teksański gitarzysta, perkusista i wokalista, lider The Nightcrawlers. Występował ze Stevie Rayem i Jimmiem Vaughanami. Zm. 12.11.2011.
| | | | |
|