Wizyty:
start: 2007-07-03
[15027166]
Wizyt łącznie
[51634]
Wizyt dzisiaj |
[291]
Zarejestrowanych użytkowników
[0]
Zalogowanych
[650]
Aktualności
[7]
Koncertów
[0]
Nieopublikowanych
[7]
Archiwalnych
[93]
Galerii
[18]
Linków
[0]
Postów RD
[55]
Reportaży/Relacji
[3]
Forum
[120]
Tematów forum
[2449]
Postów forum |
| |
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
AFRICA AND THE BLUES cz.1
Autor: administrator, 2009-09-15 19:54:20 |
AFRICA AND THE BLUES cz.1
by Gerhard Kubik, University Press of Mississippi
Dotarłam wreszcie do książki Gerharda Kubika, którą od dawna chciałam przeczytać. Postaram się przybliżyć ją naszym słuchaczom, choć oczywiście polecam lekturę samej książki. Kubik podważa wiele z tego, co przyjęło się sądzić o narodzinach bluesa.
Gerhard Kubik, kulturoznawca i aktywny muzyk, od czterdziestu lat bada kulturę Afryki Subsaharyskiej, a także afrykańskiej diaspory w Nowym Świecie – w Stanach, Brazylii, na Jamajce. Studiował recepcję nowoczesnego bluesa i jazzu w Afryce, a przede wszystkim RPA. Mieszka na stałe w Malawi i od lat siedemdziesiątych występuje razem z afrykańskimi zespołami muzycznymi. W 1977 zafascynowała go kultura Delty, przez lata wielokrotnie wracał do Mississippi prowadząc badania terenowe i studiując archiwa. Rozpatruje ją nietypowo, bo z perspektywy afrykanisty, a dogłębna znajomość kultur Afryki pozwala mu uniknąć wielu stereotypów pokutujących w środowisku bluesowym, które kontynent ten zna jedynie z wtórnych przekazów. Do napisania książki o bluesie skłonił go David Evans, znawca i badacz bluesa, którego prace przytaczaliśmy już na łamach RD.
Korzenie bluesa
Jako punkt wyjścia Kubik przyjmuje, że blues rozwinął się na głębokim Południu Stanów, pod koniec XIX wieku, jako owoc specyficznych warunków w jakich żyli i tworzyli ciemnoskórzy mieszkańcy Południa w XVIII i XIX wieku, a jego korzenie sięgają zarówno do kultur Afryki, jak i tradycji różnych narodów europejskich. Blues jako taki nie powstał w Afryce, ani w momencie kiedy pierwszy Afrykanin postawił stopę na amerykańskiej ziemi, nie jest nawet produktem specyficznej kultury plantacji Delty. To owoc wieloletnich interakcji między kulturami, Kubik niechętnie więc mówi o 'korzeniach bluesa'.
Ponieważ jednak np. brazylijska samba wywodzi się ze starszej tradycji muzycznej, jaka przeniknęła do Brazylii z Angoli, również i blues musi od czegoś się wywodzić. Przyjęcie, że powstał jedynie jako wyraz społecznej i kulturalnej potrzeby, oparte byłoby na krzywdzącym stereotypie, że czarni niewolnicy nie przywieźli ze sobą do Stanów żadnej w ogóle kultury. Z jakiej więc części Afryki wywodzi się blues?
Początkowo, jak już pisaliśmy, brytyjskie osadnictwo w Stanach ograniczało się do wybrzeża atlantyckiego. Sprowadzano tam niewolników z Senegalu i Gambii, później również z innych krain Zatoki Gwinejskiej. Słabo spenetrowane dorzecze Mississippi (odkrytej w 1682 roku przez Francuza La Salle) pozostawało pod wpływami Hiszpanów i Francuzów. W 1718 roku założono Nowy Orlean, Floryda należała do Hiszpanii.
Brak źródeł pisanych, które mówiłyby o kulturze niewolników w tym pierwszym okresie. Badaczy frapuje, jaką muzykę ze sobą przywieźli, jak długo przetrwała ona w Stanach i jak przekształciła się ona w to, co nazywamy dziś muzyką afro-amerykańską. Wiadomo jedynie, że część handlarzy niewolników zaopatrywała swe statki w afrykańskie instrumenty muzyczne, a tańce i śpiewy na pokładzie uchronić miały żywy ładunek przed popadnięciem w skrajną rozpacz, zmniejszając śmiertelność wśród niewolników i ograniczając straty handlarzy. Do Ameryki dotarły prawdopodobnie bębny, fletnie, jednostrunowe sudańskie skrzypce goge i jedno- lub dwustrunowe lutnie z zachodniego wybrzeża Afryki. Instrumenty konstruowano też z pamięci na amerykańskiej ziemi. Do dziś w muzeach USA zachowały się instrumenty muzyczne, będące wierną kopią instrumentów afrykańskich. Najpopularniejsze wśród niewolników było zapewne bandore, zwane później banjo lub banjer. Na Południe Stanów przeniknęła też tradycja pieśni solowych z akompaniamentem lutni. Do połowy XIX wieku popularne były wśród niewolników grupowe tańce z akompaniamentem rozmaitych instrumentów. Stopniowo jednak zaginęły – tępili je zarówno misjonarze, widząc w nich narzędzie biernego oporu wobec chrześcijaństwa (to oni właśnie napiętnowali afro-amerykańską muzykę świecką, w tym bluesa, jako 'muzykę Szatana'), jak i właściciele niewolników, zaniepokojeni zebraniami czarnych, zwłaszcza po licznych w XVIII wieku buntach niewolników. Pierwotne tańce zanikły, bądź przyjęły formę protestanckich ring-shouts.
Diddley bow i korzenie slide'u
Na początku XIX wieku do Stanów przyłączono wielkie połacie żyznych ziem dawnej francuskiej Luizjany. Nad Mississippi zaczęli ściągać anglojęzyczni osiedleńcy, przywożąc ze sobą czarnych niewolników. Odpryski ich pierwotnej kultury pozostały jeszcze w górzystych okolicach Appalachów i gór Ozark, przez które wiódł szlak pionierów. Biali mieszkańcy tych okolic do dziś grają swoje hill-billy na instrumentach żywcem przejętych od afrykańskich niewolników, używając m.in trzymanego w ustach łuku z naciągniętą struną, na jakim gra się do dziś w Mozambiku. Większość białych nie zna afrykańskich korzeni ludowych instrumentów ze swoich stron. Paradoksalnie dopiero odejście czarnych umożliwiło białym przejęcie ich tradycji. W okolicach, gdzie czarna społeczność żyła tuż obok białej, białym nie wypadało grać muzyki Negrów. Uczyły się jej jednak dzieci, którym obce są bariery społeczne, i to zapewne im zawdzięczamy owo muzyczne przenikanie kultur. Dzieci – jak twierdzi Kubik – są w wielu narodach awangardą kultury.
Kubik podkreśla rolę kultury Mozambiku w rodzeniu się muzyki Afroamerykanów. Większość badaczy słabo zna Afrykę, w studiach nad jej kulturą skupia się więc głównie nad najłatwiej dostępnych rejonach Nigerii, jak pisze Kubik dochodzi więc do 'nigeryzacji' studiów kulturowych. A Afryka to przecież nie tylko Nigeria.
Do Stanów przywieziono jedynie kilkuset Mozambijczyków, dotarli do Południowej Karoliny dopiero ok. 1804 roku, wkrótce potem zakazano przywożenia niewolników z Afryki, więc ich kultura należy do najświeższych i najmniej zeuropeizowanych. Kubik zauważa, że wpływ kulturowy, jaka wywiera dana społeczność, nie zależy wcale od jej liczebności. Wystarczy jedna charyzmatyczna postać, by wywołać reakcję łańcuchową – za jednym wirtuozem idą setki naśladowców.
W Appalachach przetrwał 'muzyczny łuk', a także afrykańskiej skale i tonacje, pentatonika, blue-notes. (Kubik przypomina, że pentatonika to nie tylko domena Afrykanów, obecna jest choćby w muzyce Indian amerykańskich i muzyce ludowej Europy)
Także na głębokim Południu do dziś gra się na muzycznych łukach i jednostrunowych instrumentach – diddley-bow, jitterbug, unitar, lub 'jednostrunowych gitarach'. Nagrywać zaczęto je dopiero w latach 50-tych, choć wspomina się, że grał na nich już ok. 1910 roku Big Joe Williams, bluesman z Mississippi. Również i w Afryce jednostrunowe instrumenty nie cieszą się zbyt wielką estymą,
W Afryce Centralnej – Kamerunie i Gabonie – dzieci grają do dziś jednostrunowej cytrze ngombi – jedno z dzieci uderza w nią pałeczkami, drugie dociska strunę nożem lub szyjką butelki, przeciągając nią po strunie (slide!). Stąd zapewne przeniknęła do bluesa technika slide, którą po raz pierwszy opisuje W.C. Handy we wspomnieniach z Tutwiler. Slidem grał też w 1903 Big Joe Williams.
Bardzo popularna była też gra na jednej strunie (jitterbug) przybijanej do ściany domu – pisałam o tym wielokrotnie w biografiach bluesmanów. Gra na niej i dziś wiekowy bluesman Napoleon Strickland z Senatobii w stanie Mississippi.
by_ingeborg
|
|
[0] komentarzy
skomentuj
|
Twój komentarz zostanie dodany po zaakceptowaniu przez moderatora
|
|
|
|
|
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
| | |
Dziś jest: 2024-04-26 | 98 lat temu... | 1926.04.26 W Blackville w Pd. Karolinie ur. się J.B. Hutto, jeden z największych gitarzystów elektrycznych chicagowskiego bluesa. Zmarł 12.06.1983 r.
| | | |
| 40 lat temu... | 1984.04.26 W Hollywood na Florydzie zmarł William ''Count'' Basie, lider jednego z najsławniejszych big-bandów w historii jazzu.
| countbasie.com | | |
| 138 lat temu... | 1886.04.26 w Columbus w Georgii ur. się Ma Rainey (Gertrude Pridgett), jedna z największych wokalistek wczesnego bluesa i pierwszych czarnoskórych śpiewaczek, które podbiły amerykański rynek płytowy. Zm. 22.12.1939.
| | | |
| 109 lat temu... | 1915.04.26 we Frayser, MS, ur. się Johnny Shines, jeden z ostatnich gitarzystów Delty, mistrz Johnny'ego Wintera i Floyda Jonesa. | | | | |
|