Wizyty:
start: 2007-07-03
[9808817]
Wizyt łącznie
[529]
Wizyt dzisiaj |
[287]
Zarejestrowanych użytkowników
[1]
Zalogowanych
[921]
Aktualności
[7]
Koncertów
[0]
Nieopublikowanych
[7]
Archiwalnych
[93]
Galerii
[18]
Linków
[0]
Postów RD
[55]
Reportaży/Relacji
[3]
Forum
[120]
Tematów forum
[2449]
Postów forum |
| |
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
NATCHEZ BLUES. ROBERT CAGE
Autor: administrator, 2011-01-29 17:17:42 |
NATCHEZ BLUES. ROBERT CAGE. Living Blues No 210
By Scott Baretta
Woodville to urocze, senne miasteczko na południowo-zachodnim krańcu Mississippi, około czterdziestu mil na południe od Natchez. Chłopięce lata spędził tu Jefferson Davis, słynny prezydent konfederatów, a należąca do jego rodziny plantacja Rosemont jest jedną z głównych atrakcji miasta. Z Woodville pochodzili też słynny saksofonista Lester Young i William Grant Still, król afro-amerykańskich kompozytorów. „Symfonia Afroamerykańska”, jedna z najbardziej znanych kompozycji Stilla, ciąży silnie ku bluesowi.
Robert Cage gra bluesa już od ponad pół wieku, uwagę mediów zwróciła na niego jednak dopiero płyta „Can See What You Are Doing” wydana w 1998 roku przez Fat Possum. Choć śpiewa charakterystycznym, wysokim głosem, miłośnicy bluesa łatwo dostrzegą w jego muzyce wpływy Scotta Dunbara [1904-1994], artysty znad brzegów niedalekiego Lake Mary.
Cage, urodzony w Nowym Orleanie, 23 marca 1937 roku, spędził pierwsze sześć lat życia w Natchez, a później przeniósł się wraz z rodziną do Percy Creek, dziesięć mil na zachód od Woodville, w okolicu Lake Mary. Ojciec Roberta, Grover, miał sklep spożywczy niedaleko Lake Mary, a matka, Carrie, kawiarnię w Woodville. Oprócz kawiarni prowadziła też obok domu nieformalny bar, w którym Cage po raz pierwszy zetknął się z bluesem.
„Moja matka prowadziła juke-joint i tam właśnie zacząłem słuchać nagrań z autofonu [szafy grającej]. Słuchałem wszystkich rodzajów muzyki. To tam pierwszy raz słuchałem Johna Lee Hookera i innych muzyków.”
„Ludziom się u nas podobało, szli całe mile, żeby potańczyć na naszej drewnianej podłodze, już z daleka słyszało się uderzenia ich stóp, podskoki i pląsy. W okolicy były i inne juke-jointy – największe zabawy organizowano u Nancy Green przy drodze do Fort Adams.”
„Mój ojciec był hazardzistą. Grał w kości. Grał jak dzień długi, bez kości życia sobie nie wyobrażał. Mnie do nich nigdy nie ciągnęło. Pamiętałem słowa matki „To nie dla ciebie synu”. Gracze wychodzili przed juke-joint, padali na kolana i uklepywali dłońmi ziemię, po której miały toczyć się kości. Przyglądałem im się ukradkiem. Nie pozwalali sobie przeszkadzać, ale co nieco udawało mi się podejrzeć.”
Matka Cage’a kupiła mu pierwszą gitarę.
„Przepadałem za muzyką i błagałem matkę o gitarę. Miałem może jedenaście la i nie umiałem jeszcze porządnie grać, ale próbowałem ile sił. Choć matkę nie bardzo obchodziło to, co gram, zgodziła się, ale zapowiedziała: „Będziesz musiał zabrać się do pracy i oddać mi pieniądze” Gitara kosztowała jedenaście dolarów, trzeba było ją spłacać dobre dziesięć lat.”
Cage pamięta nadal wiekowych, miejscowych muzyków, w tym gitarzystę Lee Bakera, którego pamięta, jak przez mgłę i Scotta Dunbara, który często występował w juke-joincie koło domu Cage’a.
„Miałem ze trzynaście lat, albo coś koło tego, kiedy po raz pierwszy spotkałem Scotta Dunbara. Nigdy nie grałem razem z nim, jedynie słuchałem jak sam gra. Nie wolno mi było wchodzić do juke-jointu, ale przyglądałem mu się ukradkiem, kiedy wychodził na zewnątrz.”
„Wiele się nauczyłem, słuchając Dunbara. Skradałem się i przysłuchiwałem jego muzyce. Starałem się odkryć, ki diabeł w niej siedzi”.
W sąsiedztwie mieszkał też skrzypek Nolan Cage, kuzyn ojca Roberta. „Nolan był biały, ale za piętnaście centów od łebka zabierał nas, czarnych, do State Lane Club [w Luizjanie]. Miał wielką ciężarówkę. Zatrzymywali ją na poboczu i tańczyli do wtóru skrzypiec Nolana. Kiedy czarni się popili, rzucali mu do kapelusza miedziaki, a on grał aż do rana”.
Dziadek Cage’a za strony ojca, Junior Cage, prowadził w miasteczku sklep. Był biały i spłodził z babką Cage’a, Mary Tucker, dziewięcioro dzieci. „Po ojcu nie było wcale widać białej krwi” – wspomina Cage. Dodaje, że Junior Cage był „szorstkim typem”, który nie uważał, że w dobie segregacji warto przyznawać się ludziom do czarnej rodziny.
Około 1958 roku Cage założył The Impalas, grupę, w skład której wchodzili początkowo kuzyn Cage’a – Ray Strask na perkusji i Little Miller na basie. W Mississippi aż do połowy lat 60-tych panowała prohibicja, młodzi muzycy występowali więc głównie w State Line Club w Luizjanie i w Black Cat na południowy zachód od Woodville.
„Miałem mój własny, mały band. Chłopak przy perkusji bębnił w blaszanki po piwie. Ależ to była zabawa, szkoda, że tego nie widzieliście. Ja grałem na gitarze, a mój kumpel na basie. Śpiewaliśmy obydwaj. Dobrze nam szło i ludziom się podobało. Zarabialiśmy 25 dolarów, to było wówczas dużo pieniędzy.”
Z czasem grupa wzbogaciła się o sekcję dętą. „Ja i chłopcy graliśmy mnóstwo piosenek. Byli naprawdę dobrzy. Rozpadliśmy się w 1975, albo 76 roku. Facet za mało nam płacił.”
Kiedy Impalas się rozpadli, Cage założył nową grupę, Robert Cage and the Blues Boys, z którą występował w okolicach Woodville aż do początku nowego wieku. „Towarzyszyli mi mój syn [basista Vincent „Buck” Cage] i jeszcze jeden chłopak, C.I. Ward [na perkusji]. To był naprawdę niezły skład. Graliśmy muzykę soul i rock’n’rolla. Ja sam potrafiłem grać w stylu Chucka Berry’ego, grałem całkiem jak on i jego chłopcy”.
„Przez te wszystkie lata grałem na zabawach. Jest tu, w Woodville, miejsce zwane Hilltop, przychodzi tam dwieście, trzysta osób. Nie mogliby pomieścić się w środku, graliśmy więc pod gołym niebem, na wielkich piknikach.”
Przez cały ten czas Cage miał też stałą pracę. Wiele lat naprawiał ciężarówki. Pracował zwykle na podwórku za domem położonym w malowniczej okolicy na skraju miasta. Z tyłu, w zaroślach, do dziś piętrzą się wraki samochodów.
„Imałem się po trochu wszystkiego. Zbierałem bawełnę, ścinałem drzewa, obsługiwałem mechaniczną piłę, prowadziłem rządowe ciężarówki. Łapałem się każdej pracy, jaka się nadarzała. Mój ojciec wiecznie grzebał w silnikach. Naprawiał ludziom ciężarówki i traktory. Myślę, że dlatego sam zająłem się mechaniką.”
W 1997 roku Matthew Johnson i Bruce Watson z Fat Possum odnaleźli Cage’a w Woodville. Poszukiwali Scotta Dunbara, autora „From Lake Mary”, świetnego albumu wydanego na początku lat 70-tych przez Ahura Mazdę. Dunbar niestety już nie żył, jego muzyka przetrwała jednak w pamięci Cage’a. Na nagranej przez niego płycie „Can See What You’re Doing” znalazły się covery granych przez Dunbara wersji „Easy Rider”, „Who Been Fooling You” i „Little Liza Jane”.
Dzięki wydanej płycie Cage ruszył w trasę po Stanach. Wraz z Fat Possum Juke Joint Caravan zawitał nawet do Japonii i Francji, a w 2008 roku wystąpił na Juke Joint Festival w Minnesocie razem z Hezekiahem Early’m. Mimo zaawansowanego wieku nadal zdarza mu się grywać na zabawach w rejonie Miss-Lou.
tłum. by_ingeborg
http://livingblues.com
foto: by Bill Steber http://www.steberphoto.com
|
|
[0] komentarzy
skomentuj
|
Twój komentarz zostanie dodany po zaakceptowaniu przez moderatora
|
|
|
|
|
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
| | |
|