reklama  
 
  play  
Wtorek, 19 Marca w Radio Derf
 Playlista   Pomoc   Parametry Play
Bluesdelta
Play
Jazz
Play
Blues Standards
Play
Soul
Play
Bluesrock
Play
Polski blues
-=-=-=-=-=-                    FROM MEMPHIS TO NORFOLK – ZBIÓR ARTYKUŁÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH SYLWETKI WCZESNYCH BLUESMANÓW Z DELTY MISSISIPI, ZAPRASZAMY DO LEKTURY !!!                    -=-=-=-=-=-                    
  
NOWOŚĆ : The Brothers - March 10, 2020 Madison Square Garden (Live) (2021) 4 CD



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie







Bluesdelta
  Aktualnie: "Memphis Willie B - Hard Working Man Blues - Funny Caper Blues"
Jazz
  Aktualnie: "John Coltrane - Live In Japan - Afro Blue"
Blues Standards
  Aktualnie: "T-Model Ford&Gravelroad - Taledragger - Little Red Rooster"
Soul
  Aktualnie: "Aretha Franklin - Sparkle - Loving You Baby"
Bluesrock
  Aktualnie: "Joe Bonamassa - British Blues Explosion Live - Double Crossing Time (Live)"
Polski blues
  Aktualnie: "Coolish Blues Session - Blues Navigator live in Harenda - Czarny z Alabamy"
 
  menu  
aktualności
artykuły
download
festiwale
forum
From Memphis to Norfolk
galeria
koncerty
kontakt
linki nadesłane
o Radio Derf
reklama w Radio Derf
reportaże i wywiady
transmisje live
 
  reklama  
 
  partnerzy  
 
  odwiedzający  
 Wizyty:
start: 2007-07-03
 [14902766]  Wizyt łącznie
 [18591]  Wizyt dzisiaj
 
  reklama  
 
  reklama  
 
  statystyki  
 [291]  Zarejestrowanych użytkowników
 [0]  Zalogowanych

 [650]  Aktualności

 [7]  Koncertów
 [0]  Nieopublikowanych
 [7]  Archiwalnych

 [93]  Galerii

 [18]  Linków

 [0]  Postów RD

 [55]  Reportaży/Relacji

 [3]  Forum

 [120]  Tematów forum

 [2449]  Postów forum
 
  artykuły  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
NA ANTENIE RADIA DERF: SUNNYLAND SLIM  
Autor: administrator, 2011-07-24 20:07:39
NA ANTENIE RADIA DERF: SUNNYLAND SLIM

Potęgę chicagowskiego brzmienia zbudowali nie tylko wielcy gitarzyści i harmonijkarze, ale także pianiści. Jednym z nich był Sunnyland Slim, towarzysz Muddy’ego Watersa, Howlin’ Wolfa i Roberta Lockwooda. Jego sceniczna kariera trwała aż osiem dekad. Zaczynał na Beale Street u boku Ma Rainey, przetrwał Wielki Kryzys i chude lata wojny, by doczekać bluesowego reviwalu lat 60-tych i muzycznego boomu lat końca wieku. Był człowiekiem-historią, żywym świadectwem narodzin i rozwoju bluesa.

Sunnyland Slim, wnuk niewolników, urodził się jako Albert Luandrew 5 września 1907 (lub 1906) roku na farmie w hrabstwie Quitman, niedaleko Vance w Delcie Mississippi. Jego ojciec był kaznodzieją, a choć rodzina cierpiała biedę, cenił i rozwijał talent syna. Chłopiec grał na organach w kościele baptystów, słuchał wędrownych minstreli, a wieczorami ćwiczył pasaże na klawiaturze narysowanej na pudełku po butach. „Jedna z kobiet z naszej kongregacji miała w domu pianino – opowiada – rąbałem dla niej drewno, a ona pozwalała mi grać na pianinie”. „Nie myślcie, że ktokolwiek u nas pochwalał granie bluesa – dodaje – dla ludzi z naszej kongregacji to było samo dno”.

Pogodne dzieciństwo nie trwało długo. Slim miał zaledwie sześć lat, kiedy stracił chorą na gruźlicę matkę. „Uprawialiśmy owoce i warzywa, całe mnóstwo dyni – wspomina – zimą nieraz padał śnieg, a my nie mieliśmy butów. Owijaliśmy nogi workami i tak szliśmy w pole. Matka zmarła młodo pewnej mroźnej zimy”.

Wkrótce jego ojciec powtórnie się ożenił. Macocha biła chłopca, porzucił więc dom w wieku trzynastu lat. „Miałem dziesięć lat, kiedy rozbiła mi głowę dzbankiem – opowiada - uciekłem wtedy i zatrudniłem się przy zbiorze bawełny. Byłem duży jak na swój wiek. W końcu mnie złapali i odprowadzili do domu. Wiele razy tak uciekałem, ale zawsze mnie łapali, dopiero kiedy podrosłem uciekłem im na dobre”. „W końcu powiedziałem dziadkowi, jak mi źle w domu – dodaje – dał mi pięć dolarów i pobłogosławił na drogę”. Zdany na własne siły Slim zarabiał na życie imając się każdej dostępnej pracy. Łowił ryby, pasł bydło, zbierał jagody, nosił wodę, prowadził auto, pędził piwo i towarzyszył objazdowemu domowi publicznemu.

„Noclegi były wtedy tanie, a jedzenia potrzebowałem niewiele. Kiedy coś zarobiłem, szedłem do juke-jointu, stawiałem piwo pianiście i prosiłem, żeby pokazał mi, jak gra. I tak krok po kroku uczyłem się grać”. Z czasem chłopiec zaczął dorabiać sobie występami na zabawach. „Nie grałem jeszcze wtedy zbyt dobrze, znałem tylko jedną tonację, ale nadrabiałem śpiewem. Ludziom się podobało. Płacili mi pięćdziesiąt centów za noc, do tego darmowe barbecue i tyle whisky, ile zdołałem wypić”. Talent Slima stawał się coraz bardziej znany i wkrótce chłopca zatrudniono w miejscowym kinie. „To było coś – wspomina – biali na dole, czarni na galerii, a ja przy pianinie w reżyserce. Płacili mi półtora dolara na wieczór”.

Podczas jednego z takich objazdów uśmiechnęło się do niego szczęście. W niewielkim Canton Slima zatrzymano na noc w areszcie. Gdy wracał do domu samochód zepsuł mu się tuż obok juke-jointu w którym grał właśnie młodziutki Little Brother Mongomery, jeden z najsławniejszych pianistów Południa. Mocno już pijany Montgomery potrzebował zastępstwa na scenie. Zachwycił się grą szesnastoletniego Slima i zabrał go ze sobą do Memphis, kolebki bluesa.
„Memphis było wówczas miastem burdeli i spelunek – opowiadał Slim – rajem alfonsów i szulerów. Co rusz ktoś obrywał tam kulkę”.

Ognisty styl Slima przyniósł mu sławę w klubach Beale Street. Przez piętnaście lat, jakie spędził w Memphis grał z największymi muzykami miejscowej sceny, od Ma Rainey po Sonny Boya Williamsona II, życie w mieście nie bardzo mu jednak odpowiadało. Wolał podróżować z nurtem Mississippi, występując w nadrzecznych miastach i obozach drwali. Pomiędzy występami imał się przeróżnych zajęć - kucharzył, strzygł, kładł rury i sieci elektryczne, grał w kości i karty. „To były czasy – opowiada ze wzruszeniem – miało się dziewczynę w każdym porcie. Mnie i Speckled Reda znali we wszystkich juke-jointach wzdłuż rzeki, aż po Arkansas i Missouri. W porze żniw wszyscy dobrzy pianiści jechali na północ, do New Madrid i Cairo”.

W latach 30-tych Alberta ochrzczono Sunnyland Slimem na cześć jego najsławniejszej kompozycji – bluesa „Sunnyland Train”. „Sunnyland to ekspres łączący Memphis i St. Louis – opowiadał Slim – zginęli pod nim mój wuj i kuzyn. Mnóstwo ludzi ginęło pod jego kołami, gdy tak pędził przez pola, mówię wam”.

Podczas swoich wędrówek Slim grał z Rooseveltem Sykesem, Memphis Slimem, Sonny Boyem Williamsonem i Snooky Pryorem. Poznał młodego Muddy Watersa, Honeyboya Edwardsa, i – jak wieść niesie – samego Roberta Johnsona. Krok po kroku wykształcał własny, unikalny styl gry, łączący country bluesa z energetycznym brzmieniem miejskim. Choć w studio stanął po raz pierwszy podobno już w 1929 roku, do związku muzyków miał zapisać się dopiero w latach 40-tych.

Północ kusiła Slima coraz bardziej. Podczas swych wędrówek dotarł już kiedyś do Chicago, ale w mieście panował wówczas kryzys, a tęsknota do muzyki i hazardu nie pozwoliła mu zagrzać miejsca na Północy. Wojna wiele jednak zmieniła. W Memphis panował zastój, kluby zamykano, Slim potrzebował pieniędzy i nowych wyzwań. W 1942 roku, po krótkim postoju w Cairo, wyruszył do Chicago, do swojego mentora Big Billa Bronzy’ego. Dzięki poparciu Big Billa i Montgomery’ego szybko zaakceptowano go w Wietrznym Mieście. Slim zaczął występować u boku Tampa Reda, Howlin’ Wolfa, Huberta Sumlina i Roberta Lockwooda Jr, a wkrótce po raz pierwszy stanął w studio nagrań. Wytwórnie muzyczne wyrastały wówczas w Chicago jak grzyby po deszczu, kto żyw chciał zarobić na bluesie.

„Wytwórnie powstawały i upadały z dnia na dzień – skarżył się Slim – kiedy przychodziłeś po pieniądze okazywało się, że wytwórnia już nie istnieje. Wystarczyło przenieść się za róg i zmienić nazwę. Wytwórnie zbijały majątki, a artystom nie płaciły ani grosza. Tylko raz udało mi się dostać tysiąc dolarów za moją „Brown Skin Woman”. Muzyka to brutalny biznes.”

Slim nagrywał łącznie w trzynastu wytwórniach. Zaczynał w 1946 jako wokalista u boku Jump Jacksona, by zaledwie rok później nagrywać już z własnym składem dla RCA Victor i Aristocrat (później Chess Records). Wydał wówczas m.in. swój pierwszy singiel zapraszając do studia znajomego z Memphis, Muddy’ego Watersa, o którego otarł się wcześniej w klubach South Side. To właśnie Slimowi bracia Chess – zakochani wówczas w muzyce Elli Fitzgerald i Billy’ego Eckstine’a - zawdzięczają odkrycie nikomu wówczas nieznanego Muddy’ego, które miało im przynieść fortunę i odmienić muzyczne oblicze miasta.

Slim pomógł nie tylko Muddy’emu. W jego domu znajdowali opiekę muzycy, którzy przybywali szukać szczęścia na Północy. Od 1947 aż do 1954 roku przewinęli się przez niego Lester Davenport, Johnny Jones, Otis Spann, Little Walter, Big Bill Broonzy, Eddie Boyd, Junior Wells, Earl Hooker, Jimmy Rogers i Willie Mabon. Sunnyland utrzymywał tą gromadę z hazardu i przygodnych prac. “Był dla nas jak ojciec – wspomina Davenport – nikomu nie zazdrościł, nikogo nie oceniał, otwierał swój dom przed wszystkimi muzykami”.

Przez następne cztery dekady Slim nagrał ponad dwie i pół setki utworów i dwadzieścia albumów, z których wiele weszło do klasyki bluesa. Choć w latach 40-tych i 50-tych sporo nagrywał, doceniono go dopiero w okresie bluesowego reviwalu. Wówczas właśnie nagrał swoje pierwsze longplaye i ruszył w trasę po Europie. Oprócz płyt solowych, chętnie akompaniował w studio znajomym artystom. Grał z Lonniem Johnsonem, Hubertem Sumlinem, Robertem Lockwoodem i Big Walterem Hortonem, akompaniował tenorom Redowi Hollowayowi i Ernestowi Cottonowi. Aż do późnej starości promował też młodych muzyków, odwdzięczając się za pomoc, jakiej u progu kariery udzielił mu Big Bill Bronzy. W 1974, znużony sporami z wytwórniami muzycznymi i, jak sam mówił, sprzedawaniem swoich płyt z bagażnika samochodu, założył wydawnictwo Airway, skupione na promowaniu młodych talentów.

Mimo upływu lat nie brakowało mu energii, ani czaru. Już po sześćdziesiątce związał się ze swoją protegowaną – o blisko pół wieku młodszą, utalentowaną śpiewaczką gospel – Big Time Sarah, a choć małżeństwo nie przetrwało, oboje serdeczne się wspominali.

Z biegiem lat Sunnyland Slim stał się amerykańskim skarbem narodowym. W 1988 nagrodzono go National Heritage Fellowship, a kolejne fale fascynacji bluesem ogniskowały na nim uwagę publiczności i mediów. Mimo słabnącego zdrowia Slim podróżował po Europie, udzielał wywiadów i nagrywał. Do ostatnich dni koncertował z niezrównaną pasją i energią. „Kiedy zaczynał grać – wspomina jeden z jego uczniów – zapominało się o jego chorobie, starości i kulach – wydawało się, że całą swą energię zachowuję dla jedynej rzeczy, która się dla niego liczyła – dla muzyki”.

Ani atak serca, ani złamane biodro nie oderwały Slima od pianina. Pokonała go dopiero choroba nerek.

Sunnyland Slim zmarł 17 marca 1995 w Chicago na ostrą niewydolność nerek. Miał 88 lat. Na jego cześć burmistrz Chicago ogłosił ostatni dzień Chicago Blues Festival Dniem Sunnyland Slima.

by_ingeborg

http://www.answers.com
http://www.heritagemusicreview.com
Foto: by Robert Corvin http://www.robertcorwin.com
Palmer R. “Deep Blues”, Penguin, 1982
McKee, Chisenhall, “Beale, Black & Blue.Life and Music on Black America’s Main Street”, 1981
 [0] komentarzy    skomentuj  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
 
  kalendarium  
Dziś jest: 2024-03-19
43 lat temu...
1981.03.19 W Chicago zmarł w wieku 81 lat Tampa Red, jeden z pionierów urban bluesa i bluesa chicagowskiego.

94 lat temu...
1930.03.19 w Fort Worth w Teksasie ur. się Ornette Coleman, wielki saksofonista i trębacz i jazzowy, pionier free jazzu.
 
  reklama  
 
  szukaj  


[również w treści]
 
 
  logowanie  

Nie jesteś zalogowany/-a

login: 

hasło: 




Nie pamiętam hasła

Zarejestruj się

 
  reklama  
 
  najnowsze  
Powered by PHP, Copyright (c) 2007-2024 ..::bestyjek::..