reklama  
 
  play  
Wtorek, 23 Kwietnia w Radio Derf
 Playlista   Pomoc   Parametry Play
Bluesdelta
Play
Jazz
Play
Blues Standards
Play
Soul
Play
Bluesrock
Play
Polski blues
-=-=-=-=-=-                    FROM MEMPHIS TO NORFOLK – ZBIÓR ARTYKUŁÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH SYLWETKI WCZESNYCH BLUESMANÓW Z DELTY MISSISIPI, ZAPRASZAMY DO LEKTURY !!!                    -=-=-=-=-=-                    
  
NOWOŚĆ : The Brothers - March 10, 2020 Madison Square Garden (Live) (2021) 4 CD



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie







Bluesdelta
  Aktualnie: "Guitar Welch - Angola Prisoners` Blues - Electric Chair Blues"
Jazz
  Aktualnie: "Walk Away - Changes - Four Words"
Blues Standards
  Aktualnie: "Muddy Waters Tribute Band - You`re Gonna Miss Me (When I`m Dead&Gone) - I Don`t Know Why -Junior Wells,voc&har, Bob Margolin,git"
Soul
  Aktualnie: "Amy Winehouse - Back to Black - Back to Black"
Bluesrock
  Aktualnie: "Dave Matthews Band - Weekend On The Rocks (Disc-2) - Halloween"
Polski blues
  Aktualnie: "J.J. Band - Searching for the Blues - Blues For You"
 
  menu  
aktualności
artykuły
download
festiwale
forum
From Memphis to Norfolk
galeria
koncerty
kontakt
linki nadesłane
o Radio Derf
reklama w Radio Derf
reportaże i wywiady
transmisje live
 
  reklama  
 
  partnerzy  
 
  odwiedzający  
 Wizyty:
start: 2007-07-03
 [15012691]  Wizyt łącznie
 [37159]  Wizyt dzisiaj
 
  reklama  
 
  reklama  
 
  statystyki  
 [291]  Zarejestrowanych użytkowników
 [0]  Zalogowanych

 [650]  Aktualności

 [7]  Koncertów
 [0]  Nieopublikowanych
 [7]  Archiwalnych

 [93]  Galerii

 [18]  Linków

 [0]  Postów RD

 [55]  Reportaży/Relacji

 [3]  Forum

 [120]  Tematów forum

 [2449]  Postów forum
 
  artykuły  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
LEADBELLY. KRÓL DWUNASTOSTRUNOWEJ GITARY, cz.2  
Autor: administrator, 2009-09-15 16:59:13
LEADBELLY. KRÓL DWUNASTOSTRUNOWEJ GITARY, cz.2. Blues Revue, jesień 1994

by Jas Olbrecht


Pierwsze lata wolności Leadbelly spędził w Houston, pracując w agendzie Buicka i śpiewając w klubach Third Ward. Powrócił do rodzinnego Mooringsport dopiero w 1926 roku, zatrudniając się jako kierowca ciężarówki w kompanii naftowej, z pensją pięćdziesięciu dolarów miesięcznie. Opiekował się owdowiałą matką i spotykał z wieloma kobietami. Podczas bójki w Oil City został pchnięty nożem w gardło, pozostała mu po tej potyczce blizna, którą do końca życia starał się ukrywać pod chustką. Dwa lata później w innej bójce posłał przeciwnikowi pięć kul (jak twierdził w obronie własnej) udało mu się jednak uniknąć wyroku. Wiodło mu się dobrze, w 1928 roku sprawił sobie nowy automobil i związał się z Marthą Promise, którą znał od wczesnego dzieciństwa.

W styczniu 1930 roku dobra passa się jednak skończyła. Leadbelly wdał się w awanturę na koncercie Armii Zbawienia w Mooringsport, rozgniewany tym, że biali próbowali zakazać mu tańczenia na ulicy. Ledbetter został oskarżony o próbę zamordowania białego obywatela Mooringsport, który został pchnięty nożem przez ''pijanego, wściekłego czarnucha''. Rozwścieczony tłum zaatakował areszt, pragnąc zlinczować Ledbettera. Ranny w głowę został przetransportowany do więzienia w Shreveport. Miesiąc później, jako notoryczny przestępca, skazany został na dziesięć lat ciężkich robót w więzieniu stanowym w Angola. Z akt więziennych wyczytać można, że pracował jako kelner i krawiec, pewnego dnia otrzymał dziesięć batów za uchylanie się od pracy, a pół roku później następnych piętnaście za zuchwalstwo. W latach 30-tych powiały nowe wiatry, pod naciskiem opinii publicznej zmieniło się podejście do więźniów i Leadbelly'emu pozwolono znów grać. Prawdopodobnie co najmniej raz miał okazję wystąpić w Nowym Orleanie z Angola Jazz Bandem.

W lipcu 1933 roku do więzienia stanowego Angola zawitał słynny kolekcjoner ballad John Lomax, wraz ze swoim synem Allanem, by nagrać pieśni więzienne dla Biblioteki Kongresu. Leadbelly podbił ich serca. Wyjechali z Angoli z jedenastoma płytami nagrań, przyrzekając Huddiemu wystarać się o ułaskawienie. Następnego lata powrócili do Angola, by nagrać pieśni Lomaxa na świeżo zakupionym, nowoczesnym sprzęcie. Nagrano wówczas m.in. Western Cowboy, Midnight Special i fascynującą, slide'ową wersję Matchbox Blues Blind Lemona Jeffersona. Od miesięcy Leadbelly zasypywał władze listami z prośbą o ponowne rozpatrzenie wyroku, wizyta Lomaxów otworzyła jednak przed nim nowe możliwości. Nagrał poruszającą pieśń, w której błagał gubernatora o wolność i wydał ją na płycie razem ze swoim przebojem Irene. Wybieg poskutkował, Lomax osobiście dostarczył gubernatorowi Luizjany nagranie i już w 1 sierpnia 1934 roku Leadbelly był znów wolny.

Kilka pierwszych tygodni spędził w domu, ciesząc się Marthą Promise, wkrótce jednak John Lomax zatelegrafował do niego, zapraszając do Teksasu na nagrania. Leadbelly wyruszył w drogę w połatanym, roboczym kombinezonie, wyświechtanej koszuli i ciężkich butach. W dłoniach ściskał papierową torbę i swoją zieloną dwunastostrunową gitarę. Na powitanie huknął Lomaxa w plecy i zawołał wesoło ''Oto jestem szefie. Należę do Pana. Kiedy zaczynamy?''. Wbrew obawom Lomaxa, nie zadźgał go w pierwszej ciemnej uliczce, ale towarzyszył mu odtąd wiernie jako osobisty służący, szofer i asystent. Lomax musiał początkowo nieco obawiać się niepoprawnego kompana, skoro polecił swojemu prawnikowi poinformować władze, że wyrusza w drogę z niebezpiecznym przestępcą.

Z ważącym przeszło ćwierć tony sprzętem do nagrywania upakowanym na tylnym siedzeniu Forda, zajechali razem do Little Rock, gdzie Lomax, z nieodłącznym cygarem w kąciku ust, sprawił Leadbelly'emu nowy garnitur, zanim wybrali się razem do dzielnicy murzyńskiej i stanowego więzienia. By zachęcić innych więźniów do współpracy poproszono Huddiego o występ. Kiedy rozniosło się, że dwukrotnie wyśpiewał sobie drogę ku wolności, więźniowie entuzjastycznie przyjęli Lomaxa. Z Little Rock pojechali do kobiecego więzienia w Birmingham, a później do Tuscaloosa, gdzie Huddie zebrał po występie sporą garść miedziaków od spragnionych rozrywki więźniów. Po więzieniach przyszła pora na uczelnie. Na Uniwersytecie Stanu Alabama Huddie zebrał owacje na stojąco.

Alan Lomax towarzył tej dwójce w ich następnej wyprawie do Georgii i obu Karolin. Święta Bożego Narodzenia zastały ich w Waszyngtonie. Następnego ranka Leadbelly udzielił wywiadów reporterom czołowych gazet. Przed kolejnym występem na uczelni Lomax obdarował go pasiastym więziennym strojem. Leadbelly z mieszanymi uczuciami przyjął ten upokarzający kostium, dał się jednak przekonać Lomaxowi i tak przystrojony zagrał dla studentów. Jego upokorzenie pogłębiał fakt, że nie płacono mu za występy, zabroniono też przyjmować datki od słuchaczy. Wpływy zatrzymywał Lomax, wypłacając wówczas już piećdziesięcioletniemu Ledbetterowi jedynie skąpe kieszonkowe. (można dyskutować nad słusznością postępowania Lomaxa, któremu wyraźnie autor artykułu nie sprzyja, trzeba jednak pamiętać – o czym niedawno pisaliśmy - że i Lomaxowi nie płacono ani grosza i sam zdobywać musiał fundusze na badania, a znając jego tryb życia i zamiłowanie do muzyki, zarobki Leadbelly'ego przeznaczał prawdopodobnie na kontynuowanie prac. Leadbelly odwdzięczył się więc za wolność, przywracając światu skarby tradycyjnej muzyki. przyp. red.) Leadbelly znosił jednak tą sytuację z godnym podziwu spokojem, dzięki któremu udało mu się kiedyś przetrwać w więzieniu.

W sylwestrowy wieczór Leadbelly zawitał do Nowego Jorku. Człowiek, który pół życia spędził w kajdanach znalazł się nagle w luksusowym apartamencie w Greenwich Village, w tłumie artystów, profesorów, wydawców i dziennikarzy. Nie zbiło go to z tropu ani na jotę. Huddie był porywającym mówcą i niestrudzonym bajarze, którego opowieści zyskiwały na kolorycie z każdym kolejnym powtórzeniem. Jego charakterystyczny, żywy akcent, sprawiał, że - jak wspomina jeden z obecnych w wówczas intelektualistów – język jego przypominał bardziej afrykański ashanti, niż angielski. Leadbelly był w swoim żywiole, śpiewał, odpowiadał na dziesiątki pytań, zbierał oklaski i zachwyty. Po powrocie czekała go jednak noc w harlemskiej YMCA. Cóż, Jim Crow był obecny i na liberalnej Północy.

Lomax uruchomił machinę prasy. Posypały się artykuły o Leadbelly'm. Nowojorskie gazety zachłystywały się nowinami. ''Lomax powrócił z Leadbelly'm, czarnym trubadurem - pisał New York Herald Tribune, dodając - Przybywa minstrel z mokradeł, spieszcie go posłuchać, zanim popełni kolejny mord''. ''Leadbelly, król dwunastostrunowej gitary... potężny murzyński nożownik, zabił jednego, a ciężko ranił innego człowieka, lecz jego przejmujący tenor i uskrzydlone palce zwinnie biegnące po strunach gitary podbiją serca każdego, kto go posłucha''. Time zamieścił jego zdjęcie w stroju prostaczka z prowincji, z nagłówkiem ''Zabójczy Minstrel'', donosząc, że diabelskiego minstrela dowieziono na występ prosto z pijatyki w Harlemie, i że Lomax trzymał go do ostatniej chwili pod kluczem w garderobie. Zauważono jednak przynajmniej, że występ przebiegł bez burd, a sam Leadbelly śpiewał czystym, głębokim głosem, przymykając oczy i wybijając takt nogą. Life nie pozostał w tyle głosząc ''Zły czarnuch dobrym minstrelem''. Gazety nie omieszkały również omawiać szeroko przyjazdu jego ukochanej Marthy i ich ślubu, na którym świadkami byli Lomaxowie. Para zamieszkała w Wilton w stanie Connecticut, gdzie Leadbelly nagrał przeszło dziewięćdziesiąt pieśni dla Biblioteki Kongresu – od pieśni ludowych i głębokiego bluesa, po ''Dear Old Daddy''. Rymując jak rapper, Leadbelly poprzedza wiele z nich krótkimi przemowami, dziś bezcennymi źródłami wiedzy o nim.

Istnieją różnice zdań co do pochodzenia utworów Leadbelly'ego. Wspomina się często, że Huddie napisał ''Midnight Special'' podczas pobytu w Sugarland, w rzeczywistości utwór ten śpiewany był na Południu od lat, a wywodził się najprawdopodobniej ze spirituals. W 1925 roku, a więc na długo przedtem, zanim Leadbelly wydał swą pierwszą 78-kę, Sodarisa Miller nagrała piękną wersję tego utworu dla Paramount. Zdaniem Johna Lomaxa, wiele z pieśni Leadbelly przejął od białych. Sean Killeen, znawca muzyki Leadbelly'ego i wydawca jego ''Listów'', uważa jednak, że należy oddzielnie rozpatrywać jego muzykę i teksty. ''Czy Gallis Pole Leadbelly'ego to nadal jeszcze biała muzyka? – zapytuje – czyż on sam jej nie przyczernił, nasycając barwami?'' Gallows Pole to niewątpliwie utwór elżbietański, znany na całym Południu. Wielu muzyków ją śpiewało. Lecz interpretacja Leadbelly'ego przesyciła ją tak silnie, że stać się miała odtąd jego osobistą własnością. Z punktu widzenia akademików, jest to jednak nadal pieść brytyjska, a sam Leadbelly był jedynie jednym z jej odtwórców.

Na bluesie Leadbelly skupił się podczas swej pierwszej komercyjnej sesji nagraniowej, jednak jedynie sześć spośród nagranych w 1935 roku dla ARC czterdziestu siedmiu utworów wydano na płytach. Na nagraniach zarobił wówczas 250 dolarów, przysługiwały mu też dwa centy od każdej sprzedanej płyty. Lomax zorganizował Huddiemu serię koncertów na uczelniach Wschodniego Wybrzeża. W Jazz Music pisano o nich: ''Leadbelly to muzyk jedyny w swoim rodzaju. Kiedy śpiewa o cierpieniach swej rasy i brutalnym traktowaniu za murami więzienia, śpiewa o tym, czego sam doświadczył. Jego pieść to nie ckliwa, przekoloryzowana interpretacja operowego śpiewaka, ale gorące wołanie prawdziwego artysty''. Wkrótce go głosu doszła jednak buntownicza natura Huddiego. Odmówił przekazywania swoich zarobków Lomaxowi i zażądał by w przyszłych podróżach towarzyszyła mu żona. Lomax wspomina, że rozgniewany groził mu nożem, domagając się pieniędzy. Po powrocie do Wilton oświadczył Lomaxowi, że wraca do domu. Razem z zawsze wierną mu Marthą, którą nazywał z czułością ''połową swego życia'', wsiedli do autobusu jadącego na Południe i tyle ich widziano. Przygoda z Lomaxem skończyła się po pół roku.

Pete Seeger wspomina na łamach ''The Rolling Stone'', że Leadbelly zdobył się na odejście, ośmielony słowami innych czarnych ''Nie musisz być dłużej sługą pana Lomaxa, Jesteś wolnym człowiekiem''. Lomax, konserwatywny teksańczyk miał opowiadać później ''Zrobiłem wszystko dla tego chłopaka''. Ów chłopak miał wówczas 48 lat.

Leadbelly i jego żona zamieszkali w Shreveport, wśród krewniaków. Tu próbował dochodzić swych praw przez adwokata - na większości jego utworów, łącznie ze sławną Irene, widniał bowiem dopisek ''słowa i muzyka: Huddie Ledbetter i John Lomax''. Lomax wyśmiał go tylko, dowodząc, że mógł zastanowić się, co podpisuje. Jak się okazało, Ledbetter zrzekł się bowiem praw do wszystkich utworów zebranych w wydanym przez Lomaxa w 1936 roku zbiorze ''Negro Folk Songs As Sung By Lead Belly'' za sumę pięciu dolarów. Pozostawiono mu jedynie prawo do tego, by mógł póki żyje wykonywać pieśni bez konieczności uzyskania zgody Lomaxa. Lomaxowi przysługiwały rzecz jasna prawa autorskie do wydanej książki, której 75% stanowiły teksty i wspomnienia Leadbelly'ego. W taki o to sposób pod tekstami jego piosenek znalazły się nazwiska Alana i Johna Lomaxów, a Leadbelly'emu wyrządzono wielką krzywdę.''

W 1937 roku Huddie powrócił do Nowego Jorku, by nagrywać ponownie dla Biblioteki Kongresu. Minęły dwa lata. Pewnej nocy pijany wdał się w bójkę o kobietę. Błysnęły noże, Leadbelly, sam ranny, wbił przeciwnikowi nóż w brzuch. Aresztowano go 5 marca 1939 roku. Zawsze mu przyjazny Alan Lomax wpłacił za niego tysiąc dolarów kaucji. Oczekując na wyrok Leadbelly nagrał siedem płyt dla Music Craft, wiele z nich uważa się za jego najlepsze nagrania. Jego muzyka ponownie przyszła mu z pomocą podczas procesu - skazano go jedynie na sześć miesięcy więzienia. Martha czekała na niego wiernie, kiedy wychodził na wolność. Była to na szczęście jedna z ostatnich bójek Leadbelly'ego, który wreszcie odłożył na bok nóź.

W 1940 roku nagrywał dla Victor i Blue Bird, w jeden wieczór nagrał pięćdziesiąt kawałków dla Biblioteki Kongresu, występował też razem z przyjacielem Woody'm Guthrie w audycjach radiowych. Jedną z audycji zaczął tymi słowami: ''Wiecie, czym jest blues? Wyobraźcie sobie, że kładziecie się do łóżka i ani rusz nie możecie zasnąć, przewracacie się tylko całą noc z boku na bok. Ani wam za zimno, ani za gorąco. Co z wami w takim razie? Powiem wam - blues was ma! Rzuca wami rankiem, siadacie na łóżku. Możecie mieć ojca, możecie mieć matkę, możecie mieć brata albo i siostrę. Ale ani rusz nie chce wam się z nimi gadać. Oni wam nic nie zrobili, i wy im nic nie zrobiliście. Co z wami w takim razie? Powiem wam - blues was ma!''.

Wybuchła wojna, Ledbetter zgłosił się na ochotnika, był już jednak za stary do czynnej służby. Grał na festiwalach, zlotach i imprezach dobroczynnych w okolicach Nowego Jorku, występował w radiowych audycjach folkowych i jam-session. Najlepsze koncerty dawał jednak wieczorami na zabawach we własnym domu. Goście wspominali jego grę i niekończące się opowieści. ''Potrafił opowiadać do białego rana o hazardzistach, czarnych charakterach, domach uciech, o cnotliwych dziewczętach i pracowitych kawalerach, o katastrofalnych powodziach, pożarze Hindenburga, przejażdżkach automobilami, o małych dzieciach, ale nade wszystko o kobietach pięknych jak kwiaty''.

''Kiedy lodówka była pełna piwa, a Martha siedziała obok, Huddie był doskonale szczęśliwy. Odkładał na moment gitarę, opróżniał szklaneczkę, a potem znów ujmował ją krzepko i oświadczał z uśmiechem: Teraz niech ona przemówi! i już po chwili ciemne, głębokie dźwięki ''Bourgeois Blues'' wypełniały niewielki pokój. Kiedy skończył sięgał po szklaneczkę i zaczynał nową piosenkę''.

W przeciwieństwie do innych artystów, Huddie nagrywał regularnie w czasie wojny. Podczas części sesji towarzyszyli mu Sonny Terry, Brownie McGhee i Josh White, niejeden raz Sonny i Woody Guthrie mieszkali w domu Ledbettera. Nagrywał też piosenki dla dzieci, stare grzechy rzucały jednak długie cienie. Jeden z dziennikarzy zaprotestował publicznie by dzieci słuchały piosenek mordercy. Huddie kochał dzieci i wiele popołudni spędził przygrywając im na Washington Square. Uważano go za lewaka, przyjaźnił się bowiem z białymi aktywistami i był widywany na wiecach socjalistów i zebraniach związków zawodowych, był jednak najprawdopodobniej apolityczny, grał po prostu wszędzie, gdzie go zapraszano.

W 1944 spędził wiele miesięcy w Hollywood, występując w nocnych klubach i teatrach, po roku jednak, kiedy zaczęło być trudno o dobry zarobek, wrócił do Nowego Jorku, pojawiając się często w Vanguard.

Mimo, że jego płyty miały się dopiero ukazać w Anglii, cieszył się na wyspach wielką popularnością, jego osobie poświęcono nawet całe wydanie Jazz Music z kwietnia 1946 roku. W 1947 koncertował a Kanadzie, w nowojorskim Carnegie Hall i Metropolitan Museum. Starzał się w szybkim tempie, zaczął tracić czucie w nodze, osiwiał. Nie zrezygnował jednak z koncertów. ''Moje włosy pobielały – mawiał – moją nogę diabli wzięli, ale światło wciąż we mnie płonie''. Latem 1947 roku jeździł już na wózku inwalidzkim, a żona i siostrzenica znosiły go pięć pięter w dół by mógł nagrywać w mieszkaniu Freda Ramsey'a, szczęśliwego posiadacza nowego szpulowego magnetofonu. Mógł odtąd śpiewać i opowiadać bez ciągłego spoglądania na zegarek. ''Przez trzy noce u Ramsey'a nagrał przeszło sto utworów. Pierwszej nocy nie wziął ze sobą gitary, opowiadał tylko do rana, co myśli o świecie i przekomarzał się z żoną. Te nagrania to skarb. Są równie istotne, co jego wczesne nagrania dla Biblioteki Kongresu, malują bowiem żywy obraz tego niezwykłego człowieka''.

Obok nagrań Ramsey'a i Biblioteki Kongresu jest i trzecia kolekcja muzyki Leadbelly'ego – przeszło pięćdziesiąt utworów zebranych przez Mary Elisabeth Barnicle z biblioteki uniwersyteckiej w Johnson City, która poznała Huddiego przez Lomaxa. Część utworów jest fatalnej jakości, zdarzają się jednak i bardzo dobre.

Jesienią występował jeszcze na uczelniach, pojechał też do Francji, zawiodła jednak reklama i na jego występ na Paris Jazz Fair w gigantycznej sali pojawiło się tylko trzydziestu widzów. Był już wtedy ciężko chory. Grał jeszcze przez rok, zmagając się z drgawkami i omdleniami. Zaprzestał występów dopiero, kiedy zaczął tracić władzę w rękach.

Zmarł 6 grudnia 1949 w nowojorskim szpitalu. Miał zaledwie sześćdziesiąt lat. O jego śmierci pisały wszystkie czołowe amerykańskie magazyny, żegnały go też dziesiątki afroamerykańskich pism. Zgodnie z jego ostatnią wolą, pochowano go w rodzinnym Mooringsport, przy kościele baptystów, do którego uczęszczał jako dziecko, a jego ukochaną Stellę otrzymał w spadku ulubiony siostrzeniec. Zgodnie z tradycją masonerii pochowano go boso, w wolnomularskim fartuszku. Jego grób przez wiele lat pozostawał anonimowy. Kiedy w latach 70-tych szczątki Ledbettera chciano przenieść do Teksasu, jego kuzynka Blanch zaprotestowała ''Zostawcie go w spokoju... leży martwy, dość mu już trosk''. Dziś grób Leadbelly'ego zdobi marmurowy nagrobek.

Wkrótce po jego śmierci Irene stała się światowym przebojem The Weavers. Sprzedano ponad dwa miliony płyt, a Irene weszła do repertuaru Franka Sinatry, Les Paula i wielu innych gwiazd. Jego pieśni stanowią do dziś pokaz elokwencji. Pisząc o metodzie gry Leadbelly'ego, Julius Lester i Pete Seeger napominają: ''Jeśli chcecie grać tak, jak on, musicie szukać głębiej, by dotrzeć do najprawdziwszych wartości jego muzyki. Nie imitujcie jego akcentu Południowca – starajcie się być jak on - szczerzy, witalni i silni.''

tłum. by_ingeborg

http://www.bluesrevue.com
Podziękowania dla Jerzego za materiały!
 [0] komentarzy    skomentuj  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
 
  kalendarium  
Dziś jest: 2024-04-23
130 lat temu...
1894.04.23 w Anniston w Alabamie ur. się Cow Cow Davenport, jeden z największych pianistów wczesnego bluesa, jeden z twórców boogie woogie, autor sławnego ''Cow Cow Boogie''. Zmarł 03.12.1955 r.

40 lat temu...
1984.04.23 W Dallas zmarł William ''Red'' Garland, pianista i kompozytor jazzowy, członek kwintetu Milesa Davisa.

29 lat temu...
1995.04.23 w Luizjanie zmarł Lonesome Sundown wł. Cornelius Green, wokalista i gitarzysta bluesa i zydeco, muzyk Cliftona Cheniera i Excello Records. Miał 66 lat.
 
  reklama  
 
  szukaj  


[również w treści]
 
 
  logowanie  

Nie jesteś zalogowany/-a

login: 

hasło: 




Nie pamiętam hasła

Zarejestruj się

 
  reklama  
 
  najnowsze  
Powered by PHP, Copyright (c) 2007-2024 ..::bestyjek::..