reklama  
 
  play  
Piątek, 29 Marca w Radio Derf
 Playlista   Pomoc   Parametry Play
Bluesdelta
Play
Jazz
Play
Blues Standards
Play
Soul
Play
Bluesrock
Play
Polski blues
-=-=-=-=-=-                    FROM MEMPHIS TO NORFOLK – ZBIÓR ARTYKUŁÓW PRZEDSTAWIAJĄCYCH SYLWETKI WCZESNYCH BLUESMANÓW Z DELTY MISSISIPI, ZAPRASZAMY DO LEKTURY !!!                    -=-=-=-=-=-                    
  
NOWOŚĆ : The Brothers - March 10, 2020 Madison Square Garden (Live) (2021) 4 CD



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie



NOWOŚĆ : Buddy Guy - [2022] - The Blues Don`t Lie







Bluesdelta
  Aktualnie: "Mississippi Fred McDowell - I Do Not Play No Rock `N` Roll - Jesus On The Mainline"
Jazz
  Aktualnie: "Anthimos Apostolis&Friends - Theatro - Live - Six Caribe"
Blues Standards
  Aktualnie: "Canned Heat - Hooker `n` Heat - Cd 1 - Alimonia Blues"
Soul
  Aktualnie: "James Brown - Messing with the Blues CD2 - Talk to Me, Talk to Me"
Bluesrock
  Aktualnie: "Tedeschi Trucks Band - Everybody`s Talkin` - Midnight In Harlem (Swamp Raga Intro With Little Martha)"
Polski blues
  Aktualnie: "Dzem - Autsajder - Autsajder"
 
  menu  
aktualności
artykuły
download
festiwale
forum
From Memphis to Norfolk
galeria
koncerty
kontakt
linki nadesłane
o Radio Derf
reklama w Radio Derf
reportaże i wywiady
transmisje live
 
  reklama  
 
  partnerzy  
 
  odwiedzający  
 Wizyty:
start: 2007-07-03
 [14973753]  Wizyt łącznie
 [19943]  Wizyt dzisiaj
 
  reklama  
 
  reklama  
 
  statystyki  
 [291]  Zarejestrowanych użytkowników
 [1]  Zalogowanych

 [650]  Aktualności

 [7]  Koncertów
 [0]  Nieopublikowanych
 [7]  Archiwalnych

 [93]  Galerii

 [18]  Linków

 [0]  Postów RD

 [55]  Reportaży/Relacji

 [3]  Forum

 [120]  Tematów forum

 [2449]  Postów forum
 
  artykuły  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
NARODZINY DELTA BLUESA  
Autor: administrator, 2009-09-15 17:25:33
NARODZINY DELTA BLUESA

by James Miller

Jak w Delcie Mississippi narodził się blues? Jego początki są równie niezgłębione, jak rzeka, od której region ten wziął swą nazwę. Blues jest kulminacją setek lat niewolnictwa, bólu, rozwoju i rewolucji, dzieckiem wielu ras i plemion. Opiszę tu lata 1890 do 1930, najbardziej reprezentatywny i twórczy okres w historii Delta bluesa, wykazując, że blues nie jest wyłącznie produktem kultury afroamerykańskiej, ale składa się na niego wiele etnicznych i kulturalnych wątków.

Kraina w jakiej narodził się blues

Obszar zwany popularnie Deltą, nie obejmuje całego ujścia wielkiej rzeki, a jedynie kilkaset kilometrów kwadratowych nadrzecznych równin, na których niekończące się pola uprawne sąsiadują z mokradłami i starorzeczami. Uważa się, że Delta rozpoczyna się tuż poniżej Memphis i ciągnie wzdłuż wschodniego brzegu Mississippi, aż do portu w Vicksburgu. Obszar ten odkryli Hiszpanie w XVI wieku, nie wydał się im jednak wart osiedlenia i pierwsi osadnicy pojawili się tu dopiero po ogłoszeniu przez Stany niepodległości. Mississippi weszło w skład Stanów Zjednoczonych w 1817 roku, wkrótce potem wygnano Indian, a na ich miejsce zaczęli napływać coraz liczniejsi biali pionierzy. Nie było im łatwo – szerzyła się malaria i febra, a bagniste i porośnięte lasami ziemie nie nadawały pod uprawę a cały transport odbywał się wyłącznie rzeką. By móc wykorzystać żyzne nadrzeczne gleby, niewolnicy musieli żmudnie karczować akr za akrem. Ludzie padali jak muchy. Rosła jednak liczba ludności i zaczęły powstawać pierwsze wielkie plantacje. Mniejsze farmy, znane z Północy, nie miały na tej ziemi szans powodzenia – brakowało im rąk do pracy i kapitału by przetrwać pierwsze lata.

Wielkie plantacje zdominowały życie i kulturę Delty. System ich funkcjonowania był prosty: bogaty plantator zatrudniał kilkoro białych, by nadzorowali i kierowali pracą rzeszy czarnych niewolników. Niewolnicy sadzili, doglądali i zbierali cenną bawełnę. Nizinna kraina znakomicie nadawała się na uprawę bawełny. Było tu w obfitości wody, a zimowe powodzie użyźniały glebę i zmniejszały liczbę szkodników. Obok bawełny farmy produkowały żywność na własny użytek.

W 1850 roku Deltę zamieszkiwało ok. 13.000 białych i trzykrotnie więcej czarnych niewolników, a plantacje liczyły od 30 do 800 hektarów. Ten neofeudalny system funkcjonował znakomicie (z punku widzenia białej elity) aż do czasu Wojny Secesyjnej.

Po wojnie na terenie Delty zaczęły ścierać się interesy nowych, białych posiadaczy ziemskich z Północy, którzy wykupywali ziemie zubożałych Południowców, wyzwolonych niewolników i dawnych plantatorów, którym udało się zachować majątek. Nadzieje byłych niewolników szybko legły w gruzach wraz z uchwaleniem tuż po wojnie krzywdzącego ''Kodeksu Praw Czarnych''. Spychał on wyzwoleńców w struktury ekonomiczne niewiele różniące się od tych z czasów niewolnictwa. System plantacji zastąpiła odtąd dzierżawa, a fizyczne niewolnictwo – ekonomiczna zależność. Właściciele ziemscy potrzebowali rąk do pracy, a czarnym rozpaczliwie brakowało pieniędzy, godzili się więc na każde warunki. Plantatorzy dawali dzierżawcom na poczet przyszłych plonów ziemię, dom, narzędzia, ziarno na siew i paliwo oraz określony kredyt w sklepie będącym własnością plantacji. Pod koniec roku odbierali należność – zwykle większość zebranego plonu. Dzierżawcy z czasem zapożyczali się u plantatorów, co w praktyce uniemożliwiało im opuszczenie plantacji.

Przemiany zachodzące w transporcie także miały wpływ na rozwój muzyki. Transport odbywał się nadal głównie korytem Mississippi, ale w głębi stanu łodzie szybko ustąpiły miejsca kolei żelaznej. Pierwsze pociągi ruszyły przez Deltę pod koniec lat 70-tych XIX wieku. Koleje przeżywały bum, a wzdłuż linii zaroiło się od miast i miasteczek. Kolej nie tylko sprzyjała rozwojowi handlu, ale umożliwiała Afroamerykanom na poszukiwanie pracy poza rodzinnymi plantacjami. W czasie Wielkiej Migracji (lata I Wojny Światowej) Mississippi opuściły dziesiątki tysięcy czarnych wyrobników. Większość ich przeniosła się na północ do St. Louis i Chicago. Na ich miejsce napłynęło nieco emigrantów z Włoch i Meksyku, ale feudalny system zaczął chwiać się w posadach, by ostatecznie runąć w latach 50-tych.

Blues Delty jest owocem jej historii – niewolnictwa, ekonomicznej zależności, rewolucji w transporcie. Nie byłoby go, gdyby nie splot wszystkich tych okoliczności. Blues to świadectwo mocy z jaką kultura pokonuje nawet najtrudniejsze przeszkody, by rozwijać się i kwitnąć, nie zważając na nędzę i ucisk. Afrykańskie korzenie bluesa

Korzenie bluesa Delty sięgają w przeszłość aż do Afryki. Muzyka popłynęła do Ameryki Północnej wraz z 15 czy 20 milionami niewolników. Większość niewolników w Delcie pochodziła w plemion Zachodniej Afryki: Bantu, Yoruba, Ewe i Akan. Każdy z tych ludów miał swoją własną muzykę, łączyły je jednak wspólne elementy. Muzyka oparta była na systemie call-and-response, służyła przekazowi ustnej tradycji, cechowały ją rytmiczne zmiany wysokości dźwięku. Jej metodologia i wątki wokalne były pochodzenia zachodnioafrykańskiego, ale większa część warstwy instrumentalnej wywodziła się z sawanny i sahelu Sudanu. Najważniejszym instrumentem plemion zachodniego wybrzeża Afryki był bęben, ale granie bębnach zostało surowo zakazane niewolnikom, muzycy zmuszeni więc byli sięgnąć po znane im instrumenty strunowe pochodzenia sudańskiego. Instrumenty te łatwo adaptowały się do szkockiej i angielskiej muzyki ludowej, w których - podobnie jak w muzyce Afryki – zasadniczą rolę pełniły instrumenty strunowe. Grano przede wszystkim na dwustrunowej lutni, i pokrewnych jej instrumentach: bania'halam czy beta. Linię melodyczną wygrywano na nich palcami, w rozmaitych tonacjach i tempach, budując akompaniament dla opowiadanych lub wyśpiewywanych historii. Instrumenty wytwarzano z drewna, a struny ze zwierzęcych jelit, a ich konstruowanie nie było skomplikowane.

Echa afrykańskiej muzyki słychać wciąż we wczesnym bluesie. Przejął on z Afryki tonacje i barwę, styl gry i akompaniamentu. Fluktuacjom tonu i obniżaniu dźwięków towarzyszył pokrewny bębnom rytm i tonacje uderzająco podobne do pentatoniki i heptatoniki.

Istotnym elementem wczesnego bluesa jest też struktura pieśni i liryki zaczerpnięta wprost z muzyki afrykańskiej, jej rytmiki i powtarzalnych strof. Zbieżna jest również tematyka. Muzyka Afryki Zachodniej koncentruje się na ustnej historii i wyobrażeniach religijnych. Historię plemion przekazywano z pokolenia na pokolenie za pomocą długich, rytualnych recytacji z wieloma powtórzeniami, przeplatanymi donośnym wołaniem. Ułatwiają one zapamiętanie długich pieśni. Muzyka towarzyszy uroczystościom ślubnym, rytuałom, pochówkom, ale i rozrywce. Płynące słowa wyznaczają rytm, a ich treść ilustrują odpowiednie gesty tancerzy. Pieśni pracy opowiadają o uprawie i hodowli, pieśni historyczne o wojnach i wędrówkach plemion, religijne chwalą moc bóstw.

Afrykańskie wierzenia z łatwością zaadaptowały się do nowych warunków za oceanem. Choć afrykańskie bóstwa Esu' i Legba były bardziej zbliżone do psotnych czartów, niż władcy piekieł, podobnie jednak mamiły i wodziły na pokuszenie, łatwo więc było Afrykanom zaakceptować koncepcję diabła w tradycji judeo-chrześcijańskiej.

Pierwsi członkowie afrykańskiej diaspory doświadczali na obcej ziemi jedynie krzywd i trudów. Gorzkie doświadczenia sprawiły, że wyniesione z rodzinnych stron ustne i muzyczne tradycje stały się formą kulturowej komunikacji, podtrzymującej nadzieję i więź z dawną kulturą. Kapitan niewolniczego statku Theodore Canot notuje w swoim dzienniku:

'Kiedy pogoda dopisywała, wieczorami mężczyźni, kobiety i dzieci łączyli się we wspólnej pieśni, a ich śpiewom towarzyszyły rytmy wybijane spontanicznie na kadziach i blaszanych naczyniach.

Muzyka Nowego Świata. Cry, work song, spirituals.

Muzyka Starego Świata, wciąż żywa w sercach Afrykańczyków, przyjęła się na nowej ziemi. Jednocześnie niewolnicy stykali się z kulturą swych panów, adaptując jej elementy i stapiając je z własnym tradycjami. Na styku odmiennych kultur rodziła się nowa muzyka Afroamerykanów.

Najwcześniejszą formą afroamerykańskiej muzyki jest ''cry'' - ''skarga'' albo ''lament''. Śpiew ten był zwykle czysto spontanicznym wyrazem uczuć, ujściem dla bólu i dezorientacji. Lamentowi mógł towarzyszyć chóralny refren lub rytm wybijany przez resztę grupy. Cechowały go liczne powtórzenia.

Lament, zwany też przez białych ''wołaniem'', bliższy był okrzykom, niż śpiewowi, śpiewano go bowiem donośnym i wysokim głosem. ''Shout'' był odmianą lamentu śpiewaną po pracy w kwaterach niewolników. Towarzyszyły mu ekstatyczne tańce charakterystyczne dla afrykańskich obrzędów religijnych. Rzadko kiedy odbywały się w obecności białych, zwykle bowiem pieśni te potępiały ich kulturę, niektóre z nich jednak przetrwały aż do lat 30-tych i uwiecznione zostały podczas nagrań polowych.

Pieśni pracy to inna wczesna forma afroamerykańskiej muzyki ludowej. Zbliżone były do lamentu, lecz śpiewano je podczas pracy, towarzyszył im też zawsze akompaniament. Wiodący pieśniarz (lub pieśniarze) śpiewał pierwszy wers, reszta robotników odpowiadała mu refrenem, wybijając rytm uderzeniami narzędzi, bądź tupiąc do taktu. Jednym z najlepszych przykładów tego gatunku może być pieśń ''Ain’t No More Cane on this Brazos''. Charakteryzuje ją powolny, prosty rytm pieśni zbieraczy bawełny. Tempo pracy dyktowało rytm i specyfikę pieśni. Pieśni śpiewane przy budowaniu kolei miały tempo żywsze od intonowanych przy uprawie pól. Często w pieśni pracy wplatano też tematy biblijne. ''Work songs'' cechowały krótkie zaśpiewy, przeplatane dłuższymi, rzewnymi partami chóralnymi. Instrumenty zastępowały ludzkie głosy i uderzenia narzędzi – siekier drwali, czy młotów budowniczych kolei. Charakterystyczne metrum pieśni pracy silnie wpłynęło na murzyńskie spirituals, a później i na rodzącego się bluesa.

Spirituals pojawiły się wraz z nawracaniem Afroamerykanów na chrześcijaństwo i królowały od 1600 r. aż po czasy przedwojenne. Pieśni łączyły afrykańskie tradycje (zwłaszcza kult bóstw wodnych) z wyobrażeniami chrześcijańskimi wpajanymi przez protestanckich pastorów. Wiele z nich podejmowało wątek wyjścia Żydów z niewoli egipskiej, utożsamiany z nadziejami czarnych na zrzucenie jarzma niewolnictwa. Jedną z nich jest sławna ''When Israel Was in Egypt Land'':

When Israel was in Egypt Land, Let My People Go,
Oppressed so hard they could not stand, Let my people go;
Go down, Moses, way down in Egypt land,
Tell ole Pharaoh, Let my people go.

Miejsce starych bogów Afryki zajęła w pieśniach niewolników monoteistyczna koncepcja Boga i Jezusa, spirituals silnie wpisane były jednak w tradycje afrykańskiej pieśni. Wieściły uciśnionym nadzieję, jeśli nie na ziemi, to w przyszłym życiu. Biali patrzyli na nie łaskawym okiem, uważając, że podnoszą one morale i uśmierzają gniew czarnych. W latach 1866 - 1898 w Stanach i Europie popularni byli The Fisk Jubilee Singers, których repertuar łączył muzykę popularną ze spirituals. Występowali głównie przed białą publicznością, przyczyniając się znacznie do spopularyzowania tego gatunku muzyki.

Grano w tonacjach molowych i durowych i ich rozmaitych wariantach. Struktura akompaniamentu (jeśli występował) nawiązywała do formy śpiewu, podobnie jak w dwunasto lub ośmiotaktowym bluesie. Pieśniom akompaniowano na banjo, harmonijce, skrzypcach, a – jeśli się dało – również na pianinie lub organach. Dominowały jednak aranżacje wokalne i to wokal stał zawsze w spirituals na pierwszym planie. Bogata ornamentacja pozwalała śpiewakowi na wyrażenie emocji w dobie kiedy wszelką indywidualność tłumiły w zarodku narzucane przez białych restrykcje. Struktura pieśni była taka sama, jak we wczesnym bluesie – pierwszy wers powtarzany trzykrotnie i drugi, odmienny, zamykający zwrotkę. Spuścizna muzyczna spirituals przez lata silnie obecna była bluesie.

Pieśni minstreli i ballady

Kolejnym znaczącym elementem afroamerykańskiej muzyki były pieśni minstreli. Wywodzą się one z afrykańskich pieśni griotów i po 1850 roku przeniknęły z niewolniczych kwater na muzyczną scenę. Ich popularność przypada na lata 1850-1900. Wykonywali je często biali pieśniarze ucharakteryzowani na murzynów. Afroamerykanie grali głównie przed czarną publicznością, chyba, że ich niebywałe zdolności wzbudziły zainteresowanie białego mecenasa. Pieśniom towarzyszyła muzyka, opowieści i krotochwile, dialogi i scenki rodzajowe, które w przyszłości miały dać początek wodewilowi i kompozycjom ''tin pan alley''. Tematyka pieśni obejmowała zarówno lekkie numery komediowe, jak i mroczne, żałobne ballady. Z jednej z takich kpiarskich piosenek, śpiewanych przez ucharakteryzowanego białego minstrela, wywodzi się postać Jima Crowa, ucieleśnienie stereotypu pokracznego ''czarnucha''.

Pieśniom minstreli towarzyszyło banjo, pianino, gong, gitara, perkusja, instrumenty dęte i skrzypce. Wielu pieśniarzy grało równocześnie na całej gamie instrumentów. Muzyków skrzykiwano często tuż przed występem, łączyli się w luźne grupy, podróżujące razem dłużej lub krócej.

Początki bluesa

Najistotniejszą z form, jakie blues przejął z pieśni minstreli była ballada. Początki tych romantycznych pieśni sięgają europejskiej poezji dworskiej. Ballady bluesowe nie sięgały jednak po równie wyrafinowane tematy, często też wplatały w treść wątki historyczne, bądź społeczne, jak w jednej z najsławniejszych ballad ''The Boll Weevil'', opowiadająca o chrząszczu migrującym z Meksyku na pola bawełny:

Oh, have you heard de lates’,
Dc lates' of de songs?
It's about dem little Boll Weevils,
Dey's picked up bofe feet an' gone

A-lookin' for a home,
Jes a-lookin' for a home.

De Boll Weevil is a little bug
F'um Mexico, dey say,
He come to try dis Texas soil
En thought he better stay.

Poruszano też często wątki zaczerpnięte z folkloru, jak w balladach ''John Henry'' czy ''Travelin’ Man'', jednych z najpopularniejszych pieśni w pierwszych latach bluesa.

Ze struktury ballady wywiedziono klasyczną strukturę bluesową. Konstrukcja ABAB, AABB i AAB obecna w balladach minstreli przeniknęła do pieśni bluesowej, a pozostawiające wiele miejsca na wariacje i zindywidualizowaną wokalizację ballady chętnie adaptowane były przez muzyków bluesowych.

Tradycyjna kultura ludowa Afroamerykanów bazuje na wpływach afrykańskich, ale jej oblicze jest zdecydowanie zachodnie. Muzyka ewoluowała przez 300 lat, jakie upłynęło od przywiezienia na kontynent amerykańskie pierwszych niewolników, aż po koniec XIX wieku. Murzyńskie podania, wątki biblijne, wpływy afrykańskiej intrumentacji i ekonomiczna zależaność złożyły się na powstanie nowego gatunku muzycznego, o korzeniach sięgających przeszłości lecz współczesnej stylistyce.

Na wczesny blues miała wpływ nie tylko muzyka Afroamerykanów. Kultura niewolników nie rodziła się w próżni, przenikały do niej wpływy zachodnie, pod ich wpływem ewoluowały techniki muzyczne. W gruncie rzeczy na powstanie bluesa złożyły się wpływy wszystkich zachodnioeuropejskich narodów Nowego Świata.

Wczesny blues wykorzystuje gitarę, instrument wywodzący się pierwotnie z Hiszpanii, a w obszar Delty przyniesiony prawdopodobnie przez meksykańskich i włoskich emigrantów po 1895 roku. Hiszpańsko-włoskie pieśni wywarły wielki wpływ na rozwój bluesa. Kultura Afroamerykanów, Meksykanów i Włochów złożyła się m.in na życie muzyczne Dockery Plantation. Wiejscy muzycy pokochali gitarę. Jej niewielkie rozmiary i waga odpowiadały wędrowcom, a szeroka i zróżnicowana gama tonalna pozwalała na twórczą swobodę. Gitarę opatrywano sześcioma lub dwunastoma strunami, stosując rozmaite stroje. Popularny był strój hiszpański (D-G-D-G-B-D) lub open A. Ten właśnie strój wykorzystywano we wczesnych kompozycjach slide'owych. Przypomina on standartowy strój stosowany w banjo, muzykom było więc łatwo zaadaptować i ten instrument. Open A był bardziej płynny i orkiestralny od standartowego stroju E, pozwalał osiągnąć podczas wystepów pełniejsze, bogatsze teksturalnie brzmienie.

Oblicze Delta bluesa ukształtowały także wpływy anglo-europejskie. Pierwszych czarnych muzyków przyuczano do grania muzyki klasycznej. W występach minstreli pojawiały się walce. Afroamerykanie grali też chętnie europejskie hymny i pieśni ludowe - ''Greensleeves'', ''Lord Randall'', czy '' The Golden Vanity''. Z kolei biali muzycy country zawdzięczali wiele muzyce czarnych. Muzyka była w owych czasach znacznie bardziej liberalna, niż podzielone rasowo społeczeństwo.

Charlie Patton i późniejsi muzycy country, jak Jimmie Rogers i Hank Williams, nie przykładali wagi do gatunkowych ram, grali to, co im odpowiadało. ''Going To Move To Alabama'' Pattona, to jeden z pierwszych przykładów takiego przenikania form. Piosence o bluesowej formie towarzyszą skrzypce, których charakterystyczne brzmienie zaczerpnięte jest wprost z białego country. ''Move It on Over'' Hank Williamsa jest jawną kopią utworu Pattona.

Struktura ballady jest prawie identyczna jak wczesnego bluesa, z formą AAB, oba gatunki poruszają też po podobne tematy: miłości, podróży czy uczuć, choć w bluesie sięga się i po bardziej frywolne wątki. Różnią je głównie treść (w czarne ballady opiewają ludowych bohaterów, szulerów i banitów, którzy nie pojawiają się w pieśniach białych) i dużo szybszy rytm oparty na formie ''call and response''. Ulubionymi bohaterami afroamerykańskiej pieśni są postaci takie jak John Henry, Long Jim, Stackolee i Szara Gęś . John Henry, czarny budowniczy kolei, który odniósł pyrrusowe zwycięstwo nad parowym młotem i zaraz potem padł martwy, utożsamia konflikt między białym i czarnymi, i walkę przeciw postępującej industrializacji. ''Long John'', czy też ''Long Jim'', to ucieleśnienie ciemiężonego robotnika, czy więźnia, który buntuje się przeciw swoim panom. ''Stackolee'' lub Stagger Lee, to 'zły czarnuch'' lekceważący wszelkie normy społeczeństwa. Stackolee jest niepokonany i w jeden z pieśni poswej śmierci trafia do piekła, gdzie zwycięża w walce samego diabła. Szara Gęś to symbol odrodzenia i nadziei w obliczu przeważających sił wroga. Gęś zostaje postrzelona i zabita, mimo to wzlatuje ponad głowami swych zabójców.

Instrumentacja stosowana we wczesnym bluesie podyktowana była stylem piosenek i dostępnościa instrumentów. Dominowała gitara. Jej rozmiary i uniwersalność pozwalały tworzyć wędrowne zespoły. Czesto też zastępowało ją pięciostrunowe banjo, którego budowa niewiele różniła się od gitary. Banjo było tradycyjnym instrumentem afrykańskim i odegrało ważną rolę w muzyce minstreli. Gitara górowała jednak nad nim niską ceną i bogactwem brzmienia. Stała się wkrótce dostępna nawet dla najbiedniejszych, którzy po 1890 roku mogli zamawiać ją za minimalną cenę w wysyłkowym katalogu firmy Sears-Roebuck. Muzycy zyskali instrument solidnie zbudowany, dobrej jakości, którego cena nie obciążała zbytnio szczupłego domowego budżetu.

Gitara dawała też muzykom szersze pole do popisu – miała otwór w korpusie i większe od banjo pudło rezonansowe, grała głośniej, a odległość strun od gryfu umożliwiało grę slidem, pozwalającą imitować ludzki głos, czy dźwięki maszyn. Alan Lomax notuje:

''Talent dawał gitarzystom bluesowym ogromną władzę nad ich spragnionymi tańca i muzyki braćmi. Utalentowany muzyk potrafił wydobyć z sześciu strun niespotykaną gamę brzmień, równocześnie akompaniując śpiewakowi, odpowiadając na jego żartobliwe zaczepki i przygrywając do tańca sali pełnej ludzi. Jeden jedyny bluesman potrafił zastąpić całą orkiestrę''.

Gitara była najcenniejszym skarbem bluesmana, treścią jego życia i sposobem wyrażania emocji. Grano różnymi metodami, stosownie do charakteru utworu. Powolnej, smętnej pieśni o pociągu mknącym w dal towarzyszył slide, żywej muzyce tanecznej akompaniowano techniką fingerpick. Chętnie sięgano też po niewielką i tanią harmonijkę, inny z ulubionych instrumentów bluesmanów. Sami gitarzyści akompaniowali sobie często na harmonijce umocowanej na szyi.

Wczesny blues pełen był emocji łączących niewidzialnym mostem muzyka z publicznością. Większość pieśni śpiewano w pierwszej osobie, opowiadały o osobistych przeżyciach, a feeling dominował nad formalnymi wymogami. Chętnie sięgano po wątki religijne, wspólne z bliskimi bluesowi spirituals. Odwołując się do zbiorowej pamięci kontynuowały tradycję ustnego przekazu rodem z Afryki, dostosowaną jednak do form współczesnej kultury. Często pojawiał się też motyw drogi, szczególnie pociągu, niosący nadzieję, że można umknąć złemu przeznaczeniu. ''Down The Dirt Road'' Charley'a Pattona obrazuje tęsknotę za ucieczką przed niedolą:

Every day seems like murder here,
Every day seems like murder here,
I’m gonna leave tomorrow, I know you don’t bid my care.

Obok gorzkich pieśni o biedzie i zniewoleniu, jednym z najczęstszych tematów bluesa była miłośći zdrada. W pieśniach strzela się do wiarołomnych kochanek, cierpi z powodu złamanego serca, uwodzi i mami. Wiele w nich bólu, osamotnienia i poczucia alienacji, wszechobecnego w owym okresie w czarnym społeczeństwie. Blues może być też dużo frywolniejszy, opowiadać o seksualnych wyczynach i gierkach. Stosowane przenośnie i dwuznaczności, zwykle nieczytelne dla białych, bawiły czarną publiczność. ''Jelly roll'' w piosence Pattona to nic innego, jak popularne określenie męskiego organu:

Everybody have a jellyroll like mine, I lives in town, I-ain’t got no brown, I-an’ want it now. My jelly, my roll, sweet mama, don’t let it fall.

Pierwsze wzmianki o bluesie. W.C. Handy i Charles Peabody

Najwcześniejsze relacje na temat bluesa Delty Mississippi pochodzą z dwóch zdecydowanie różnych źródeł: Charlesa Peabody'ego i W.C. Handy'ego. Peabody był archeologiem badającym indiańskie cmentarzyska w hrabstwie Coahoma wokół Stovall Plantation, latem 1901 i 1902 roku. Czarni robotnicy, których zatrudniał nieustannie śpiewali przy pracy. Peabody spisywał ich pieśni, opublikował je później w Journal of American Folklore. Zanotował między innymi:

The reason I loves my baby so,
‘Case when she gets five dollars she give me fo’.

i

They had me arrested for murder
And I never harmed a man.

Jeśli nawet pieśni, których słuchał Peabody nie były jeszcze bluesem, to z pewnością jego bezpośrednio go poprzedzały.

W.C. Handy, wówczas już znany muzyk i lider zespołu, podróżował w 1903 roku z Memphis do Clarksdale, by poprowadzić tam miejscową orkiestrę. Pewnej nocy, kiedy czekał na pociąg w niewielkim Tutwiler, zmożył go sen. Obudziły go dźwięki gitary. ''Kiedy spałem, tuż obok mnie przysiadł nieznajomy murzyn. Grał cicho na gitarze, przyciskając struny ostrzem noża... wydawały dźwięk, jakiego nigdy dotąd nie słyszałem. Jego pieśń poruszała do głębi. ''Goin’ where the Southern cross’ the Dog'', zaśpiewał po trzykroć, akompaniując sobie na gitarze, a spod jego palców płynęła najniezwyklejsza muzyka, jaką kiedykolwiek dane mi było usłyszeć''.

Muzyka, którą słyszał W.C. Handy była niewątpliwie początkiem bluesa Delta, jaki dziś znamy. Tytuł ''Goin where the Southern cross’ the Dog'' odnosi się do Moorhead w Mississippi, gdzie linia kolejowa Yazoo & Mississippi Valley (Yellow Dog) krzyżuje się z Linią Południową. Mężczyzna, który grał nocą na stacji Tutwiler zapewne tam właśnie się udawał.

Handy wspomina o jednym jeszcze wydarzeniu, które utkwiło mu w pamięci, kiedy tego samego roku występował w Cleveland w stanie Mississippi. Lokalna czarna kapela wprost zmiotła jego zespół swoją nieokiełznaną muzyką. Na scenę posypały się dolary, a sam Handy miał odtąd grać już tylko bluesa. Stał się sławny w całym kraju, zdobył majątek, a potem go stracił. Bluesowa fala wzbierała tymczasem z roku na rok.

Około 1910 roku, w złotej erze Delta bluesa, muzyka bluesowa stała się jednym z najistotniejszych filarów regionalnej kultury Afroamerykanów. Żadna sobotnia potańcówka, piknik, czy zabawa w tancbudzie nie mogła obejść się bez bluesmenów. Podróżowali oni z miasta do miasta pociągami i wiejskimi drogami.

Muzycy grali w niewielkich grupach lub w pojedynkę, dla każdego, kto mógł im zapłacić – nie zawsze zresztą pieniędzmi, często jedynie noclegiem, poczęstunkiem czy napitkiem. Sobota była dla czarnych robotników dniem odpoczynku u świętowania. Picie i gra w karty, połączone z barbecue dla dzieci, rozpoczynało się już po południu. O zachodzie słońca dzieci odsyłano do dziadków, a dorośli (17 do 40-letni) udawali się na tańce do ''juke-jointów''. Bawiono się ostro, nie brakowało seksu i przemocy. W wywiadzie dla Roberta Palmera przeprowadzonym w latach 20-tych, niesławny Joe Dockery, właściciel Dockery Plantation wspomina:

''Pewnego razu przyjechał tu jeden psycholog z Północy. Wziął na stronę wielkiego czarnucha i pyta ''Pracujesz ciężko cały tydzień, czemu potem wszystko przepijasz, wyrzucasz pieniądze, wdajesz się w bójki i lądujesz za kratkami?''. A chłop mu na to: ''Szefie, był pan kiedyś czarnuchem w sobotnią noc?''

W podobny sposób zabawy czarnych postrzegali inni biali. Co bardziej krewkich tancerzy wsadzano na niedzielę za kratki, by w poniedziałek wypuścić na wolność i skierować z powrotem do pracy. Muzycy również pakowali się w niedzielę i odchodzili szukać nowego miejsca występów.

Charlie Patton

Charlie Patton uosabia jedną z ikon bluesa. Życie i twórczość Pattona obfitowały w sprzeczności i stereotypy powszechne w historiach wielu bluesmanów Delty. Charlie urodził się pomiędzy 1884 i 1889 rokiem w hrabstwie Hinds. Jego rodzice, Bill i Annie, przenieśli się do Dockery około 1897. Tam właśnie młody Charlie nauczył się grać na gitarze. Jego mentorem był Henry Sloan. Niewiele o nim wiadomo, był jednak, jak się uważa, jednym z pierwszych bluesmanów. Dwaj późniejsi towarzysze Pattona - Tommy Johnson i Son House – wspominają, jak wielki wpływ wywarł Sloan na Charliego. Ojciec Pattona nie patrzył na to przychylnym okiem i w 1906 roku chłopak opuścił dom.

Od tego czasu Charlie wciąż wędrował, grając codziennie w innym miejscu i nigdzie nie zatrzymując się na dłużej niż dwa lata. W owym okresie wykształcił swój własny, odrębny styl, dziś uważany za klasykę bluesa. Jak się uważa nigdy nie pracował w polu, utrzymywał się z gry i pieniędzy jakimi obdarowywały go liczne ukochane. Całe życie (poza dwiema podróżami na nagrania – w 1929 do Indiany i w 1934 do Nowego Jorku) spędził w Delcie, pomiędzy Tunica a Yazoo City. Krążył przeważnie pomiędzy Indianolą, Clarksdale i Cleveland. Lubiano go i podziwiano jego talent. Jego styl i wyrzeczenie się wszelkiej przyziemnej pracy sprawiały, że uważano go za księcia bluesa. Muzyka Pattona była twardsza i bardziej intensywna od ówczesnego bluesa, podczas gdy większość mu współczesnych przedkładała beat nad warstwę liryczną, Patton akcentował obie składowe. Miał wielki talent narratorski, który przebija choćby z takich kompozycji jak ''Tom Rushen Blues'', zabawna historia o szeryfie z Merigold w Mississippi, powstała ok. 1927.

Muzyka Pattona wywarła znaczący wpływ na członków jego zespołu – Tommy'ego Johnsona, Sona House, Williego Browna i Kida Bailey'a. Brzmienie jego muzyki znacząco zmieniło się po 1930, kiedy podczas bójki o mało nie poderźnięto Pattonowi gardła. W jego muzyce wzrosło znaczenie wątków religijnych, jakby przeczuwał zbliżającą się śmierć. Zmarł 28 kwietnia 1934 roku w niewielkim Holly Ridge w stanie Mississippi. Jego towarzysze nieśli bluesa dalej. Willie Brown i Robert Johnson spotkali Pattona około 1915 w okolicach Rolling Fork i przez ponad dwa lata akompaniowali Pattonowi na gitarach rytmicznych, Son House i Bailey byli ich uczniami. Po latach sami mieli uczyć bluesa takie gwiazdy jak Muddy Waters, Howlin’ Wolf, czy Robert Johnson. Na ich muzyce wychowali się twórcy rock-and-rolla - Elvis Presley, Carl Perkins i Jerry Lee Lewis. Ta właśnie sieć wzajemnych wpływów stworzyła podstawy współczesnej muzyki Ameryki.

Pierwotnie zespół Pattona występował głównie w okolicach Drew-Cleveland-Indianola, stąd nazwa grupy ''The Drew''. Willie Brown odszedł od Pattona około 1917, po raz kolejny usłyszano o nim dopiero w 1926, kiedy wziął pod swoje skrzydła młodego Roberta Johnsona, który podobno miał na rozdrożu zaprzedać duszę diabłu zamian za talent. Kid Bailey grywał z Pattonem jedynie w okolicach Itta Bena. Jego styl był lżejszy, lecz silnie nacechowany wpływami muzyki Pattona. Son House uczył się gry na gitarze od Browna i Tommy'ego Johnsona, i długi czas występował razem z Robertem Johnsonem. Żył najdłużej z nich wszystkich, aż do lat 60-tych. Wraz z nim skończył się tradycyjny blues Delty w jego wczesnej formie. Młodsi artyści, jak Robert Jr. Lockwood i Son Thomas kontynuują jego linię, ale ich muzyka jest już wtórna.

Blues Delty i muzycy, którzy stworzyli ten unikatowy styl, na trwale wpisali się w historię muzyki. To im właśnie współczesna muzyka zawdzięcza swoje oblicze. Sięgając głęboko po muzyczne tradycje Afryki, czerpiąc z kultury Afroamerykanów i form europejskich stworzyli podstawy amerykańskiej muzyki popularnej. Korzenie jej tkwią w czasach ucisku, wojny i nędzy. Charlie Patton dał początek bluesowi, a jego wpływy do dziś widoczne są w muzyce bluesowej. Choć pochodził z nizin, dał jednak potężny bodziec światowej kulturze. Wczesny blues Delty może być przykładem, jak rozmaite wpływy mogą złożyć się na dzieło o fundamentalnym znaczeniu dla naszej historii.

tłum. by_ingeborg

http://historicaltextarchive.com
Grafika: ''Delta Blues'' by John Carroll Doyle
 [0] komentarzy    skomentuj  
<< (1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1) >>
 
  kalendarium  
Dziś jest: 2024-03-29
58 lat temu...
1966.03.29 w Chicago w ulicznej bójce zginął Jazz Gillum, harmonijkarz bluesowy z Indianoli w Missisipi, partner Big Billa Broonzy'ego. Przeżył 62 lata.

50 lat temu...
1974.03.28 w Nassawadox zmarł Arthur ''Big Boy'' Crudup, jedna z czołowych postaci Delta bluesa, ulubiony wykonawca Elvisa Presleya. Ur. w Forest, Missisipi, 24.08.1905

56 lat temu...
1968.03.29 w Ottawie ur. się Sue Foley, kanadyjska wokalistka i gitarzystka bluesowa.

57 lat temu...
1967.03.29 w Cleveland ur. się John Popper, lider Blues Traveler, harmonijkarz, gitarzysta i wokalista blues-rockowy.
 
  reklama  
 
  szukaj  


[również w treści]
 
 
  logowanie  

Nie jesteś zalogowany/-a

login: 

hasło: 




Nie pamiętam hasła

Zarejestruj się

 
  reklama  
 
  najnowsze  
Powered by PHP, Copyright (c) 2007-2024 ..::bestyjek::..