Wizyty:
start: 2007-07-03
[9811903]
Wizyt łącznie
[3615]
Wizyt dzisiaj |
[287]
Zarejestrowanych użytkowników
[0]
Zalogowanych
[921]
Aktualności
[7]
Koncertów
[0]
Nieopublikowanych
[7]
Archiwalnych
[93]
Galerii
[18]
Linków
[0]
Postów RD
[55]
Reportaży/Relacji
[3]
Forum
[120]
Tematów forum
[2449]
Postów forum |
| |
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
NA ANTENIE RADIA DERF: SCOTT DUNBAR
Autor: administrator, 2019-05-11 14:48:34 |
NA ANTENIE RADIA DERF: SCOTT DUNBAR
Scott Dunbar, kolejna z gwiazd wytwórni Fatpossum, urodził się w 1904 roku w Deerpark, niewielkiej osadzie na południe od Natchez, nad brzegiem Mississippi.
Swoją pierwszą gitarę złożył w wieku ośmiu lat z pudełka po cygarach, kija od miotły i drutu. Grał na niej jak na skrzypcach, dopóki w dziesiątym roku życia nie dorobił się prawdziwej gitary i nie poznał podstaw gry. Uczył się sam, jego ojciec, były niewolnik zmarł wcześnie, a matka przeniosła się do Natchez, gdzie zachorowała i umarła. Scott pozostał w Deerpark, którego nie opuszczać miał aż do późnej starości. Nigdy nie chodził do szkoły, nie nauczył się czytać, ani pisać, nie poznał nut, ani nazw akordów, nigdy też nie zapuszczał się dalej niż sto mil od rodzinnego domu. Od reszty stanu oddzielała miasteczko starorzecze Mississippi, chłopiec nie miał zresztą pieniędzy, ani powodu, by szukać szczęścia poza rodzinną ziemią.
Kiedy już poznał pierwsze akordy, kształcił się dalej pod okiem Lee Bakera, starego skrzypka z okolic Deerwood, który wziął go do swego zespołu. Grał odtąd na zabawach i w okolicznych juke-jointach na życie zarabiając łowieniem ryb i wożeniem turystów po Lake Mary. Dochował się sześciorga dzieci.
Muzyka Scotta jest surowa i chropawa, głęboko osadzona w tradycji rodzinnego stanu. Gra ostro, głośno, nie używając wzmacniacza i wybijając rytm roboczym butem. Wielu ze swoich pieśni nauczył się jeszcze w dzieciństwie. Przetrwały one niemal niezmienione, Scott pozostawał bowiem z dala od głównych nurtów bluesowej sceny, nigdy nie zapuszczał się do Memphis, czy do Chicago.
Akordów, jak i różnych rodzajów stroju uczył się od starych ludzi z okolicznych plantacji, zapamiętywał też melodie zasłyszane z płyt, ponieważ jednak nie znał nut, zdając się na własną pamięć i poczucie rytmu, popularne piosenki zyskują w jego wykonaniu bardzo osobistą interpretację. Jego blues jest więc żywym dokumentem stylu, jaki królował w tej okolicy w latach 20-tych i 30-tych.
Scott nigdy nie zabiegał o popularność i międzynarodowe nagrody. Wystarczyło mu, że cieszył się sławą najlepszego muzyka po swojej stronie Lake Mary. Wiódł proste, ale dobre życie. Zapytany, czemu właściwie gra, skoro nie pożąda sławy, ani pieniędzy odpowiadał: „Cóż, powiem wam – kiedy ludziom jest dobrze dzięki mojej grze, serce mi rośnie”. Turyści wypoczywający kiedyś nad Lake Mary wspominają do dziś, jak grał dla nich wieczorami, pociągając piwo i przytupując nogą w drewnianą podłogę tak mocno, że butelki podskakiwały.
Scott zmarł 1 października 1994 roku w wieku 90 lat. Po jego śmierci wytwórnia Fatpossum dołożyła starań by przypomnieć światu jego dorobek. Jedyną płytę Scotta: „From Lake Mary”, nagraną na ganku jego rodzinnego domu w 1970 roku i wydaną przez niszową wytwórnię Ahura Mazda, wznowiono w 2000 roku, troszcząc się o zachowanie klimatu oryginału. Album zawiera 40 minut nagrań od ''Little Liza Jane'' do ''Blue Yodel'' i ''Goodnight Irene” i jest uznawany za jedną z najlepszych płyt, jakie ukazały się dotąd w Fatpossum. W archiwach uniwersyteckich zachowało się też przeszło sześć godzin opowieści dokumentujących życie w Delcie. Miejmy nadzieję, że ujrzą kiedyś światło dzienne.
by_ingeborg
|
|
[0] komentarzy
skomentuj
|
Twój komentarz zostanie dodany po zaakceptowaniu przez moderatora
|
|
|
|
|
<<
(1 dokumentów/strona 1 z 1/dokumenty 1-1)
>>
|
| | |
|